Patrz, patrz, bażant! Tam, na miedzy! I sarna! Sarna przemyka między kępami krzaków. Ej, gapo, nie widziałeś? To już chyba nie zobaczysz, bo niedługo wszystko zmieni się tak, że za ćwierć wieku ludzie nie poznają okolicy ze zdjęcia.
Prawie ćwierć wieku później mamy 2023 rok. Asfaltowa droga dla rowerów przebiega jak dawniej, obok strumienia. Poza nią wszystko się zmieniło. No, może udało się uratować kilka drzew. Wiecie już, gdzie to jest? To jest Wilanów. Po sąsiedzku. Szpaler drzew wyznacza przebieg ulicy Klimczaka. Chodźcie, chodźcie bliżej. I oczywiście ustawcie w telefonach nową datę. Jest przełom wiosny i lata 1999 roku, także spokojnie. Komórki już działają.
Tablica upamiętniająca zamordowanych podczas wojny Żydów stoi jak stała. Za nią dziś jednak nie szumi już wiatr na wilanowskich polach, tylko ding-dong dźwięczy gong wzywający kolejnych klientów urzędu dzielnicy. Dowód, meldunek, ślub? Nie, w 1999 roku ścisły związek w tym miejscu zawrzeć można było tylko z piękną panią przyrodą.
Wsiadamy na elegancką kolarkę Sprint i sprintem gnamy dalej przez polne drogi tej części miasta. Słońce pali, mlecze kwitną, zgiełk ulicy zostaje coraz dalej. Śpiewają ptaki, uciekają spod miedzy spłoszone zające. Sielanka. Wraz z końcem wieku następuje jednak fin de siecle, okres schyłku. Wchodzą drwale, wychodzą zające. Tym razem na dobre. W 2006 roku podczas wycieczki rowerowej cyknąłem taką fotkę – to przygotowania pod budowę Alei Rzeczpospolitej.
Deweloperzy zdobyli już tu pierwszy szaniec. Powstała pierwsza kolonia bloków. Na razie trochę tak dziwnie wdziera się długim jęzorem w łąkę. Wprowadzają się pierwsi lokatorzy do osiedli o dumnej nazwie „Królewskie Przedmieście”. Z okien mogą podziwiać jeszcze brykającą tu zwierzynę i wznoszące się powoli mury świątyni Opatrzności Bożej.
Cywilizacja napiera i z roku na rok bloków przybywa. To już nie przedmieście, teraz jest to Miasteczko przez duże M. Sarny już tu nie pasują. Wynoszą się na południe. Przeprowadzkę jednej nawet udało mi się złapać.
Kończmy tę zadumę. Wsiadamy na rower, ruszamy dalej. Jadąc przebiegającą pod drzewami ulicą Klimczaka w kierunku skarpy pamiętajmy, że asfalt po jakimś czasie się kończy i zaczną się niemiłosierne dziury. Celem wygodniejszej jazdy po równym, zaleca się przestawienie daty w telefonie z powrotem na rok 2023.