Przyszła zima i od razu się zaczęło: posyłać dzieci do szkoły? A czy wolno im wyjść? Jest przecież minus dziesięć?! Zaraz się zaziębią! To może wróćmy do czasów, gdy minus dziesięć w lutym było normą uzupełnianą przez odpowiednią ilość śniegu. Z miejsca zrobi się cieplej.
Na zdjęciu tytułowym mamy widok na śnieżną dolinę, która dziś jest Aleją KEN. Po prawej buduje się Dom Sztuki, pośrodku wyrosły kontenery handlowe, po lewej powstaje osiedle Stokłosy. Jeszcze jest w powijakach, więc zdjęcie musi być z zimy 1977/78. Podobnie jak kolejne.
Trochę jest bajkowo, prawda? Taka mała Kraina Lodu. Spójrzcie tylko na te stylowe Maluchy zaparkowane na podwórku przy Pięciolinii. A tam dalej ktoś chyba właśnie próbuje odpalić auto? Otworzył kufer, może szuka przewodów?
Daleko nie odjechaliśmy. To początek ulicy Pięciolinii, w tle mamy blok przy Puszczyka 1. I ten cudowny, świeżutki śnieg.
A tu mamy Koński Jar ze sklepem i „Domem Rodzinnym”, czyli pierwszym centrum kulturalnym Ursynowa. Niedługo poświęcę mu nieco obszerniejszy artykuł. Fotograf stoi u podnóża Kopy Cwila, choć sama kopa dopiero nabiera kształtów.
Pamiętajcie o bezpieczeństwie! Jeżeli zapomnicie, to przypomni wam zestaw plakatów powieszonych obok wybitej szyby i nad porzuconym w śniegu żelastwem. A co się tu buduje? Żłobek przy Wiolinowej. Tu też:
To jeszcze zwróćcie uwagę na zielone szybki na klatkach schodowych bloku obok żłobka. Niedawno pisałem o nich szerzej.
Skoro już o budowach i BHP z tamtych czasów: skrzynka elektryczna na budowie bloku przy Symfonii. Skąd wiemy, że to tu? Po numerze nabazgranym na płycie: 618 to dzisiejsze Symfonii 1.
A ten widok to zbliżenie terenu ze zdjęcia tytułowego. Przenosimy się na zaplecze kontenerów handlowych i patrzymy na wielkie pole sięgające po budowaną ulicę Stokłosy. Za pięć lat ruszy tu budowa metra, za dwadzieścia lat pomkną samochody Aleją KEN. Na razie mamy składowisko resztek budowlanych.
Na koniec jeszcze krótka wizyta na ulicy Koncertowej. Niby nic, a jednak. Klasyczne długie daszki przed wejściem na klatkę schodową. Taki szczegół.
Niesamowite, jak obrazy składające się z bieli, błękitu, betonu i stali uruchamiają wspomnienia. Raczej ciepłe niż zimne. Pozdrawiam. Też rocznik 77.