Otwarty w sierpniu 1980 roku Megasam długo sobie nie pohandlował. Nie dość, że wybuchł w nim pożar i spalił część magazynu, to jeszcze ugiął się dach. Ale nie od ognia, tylko od fuszerki. Źle go zmontowano i nie wytrzymał ciężaru odpowiedzialności, co opisuje „Życie Warszawy”.
„Sztandar Młodych” opisuje z kolei kłopoty nowego sklepu w pawilonie przy Wiolinowej. Tam też cieknie dach, w którym ziejące dziury zatkano workami. Nie ma izolacji, więc w sklepie jest przeraźliwie zimno. A piecyków nie można włączyć, bo fachowcy sknocili instalację elektryczną i po podłączeniu piecyka robi się spięcie.