Życie na socjalistycznym Ursynowie nie było lekkie, a już życie na Ursynowie w pierwszych latach jego istnienia mogło przypominać obóz survivalowy. Tyle, że gdy się znudził, nie można się było spakować i wracać do domu. Bo dom był tu.
Aby Spółdzielcy poczuli się rzeczywiście jak w domu, Spółdzielnia SBM Ursynów wydawała dla nich wewnętrzny biuletyn „Ursynowskie ABC”. Po jego lekturze życie od razu stawało się lżejsze. Biuletyn bowiem uczył, radził, wychowywał. Uczył szycia, praktycznych robótek i drobnych prac wysyłając panie domu do nowego salonu Praktycznej Pani przy Koncertowej 10. Radził, gdzie znaleźć jeden z pięciu telefonów publicznych czynnych na osiedlu. Wychowywał też nowych mieszkańców miasta informując, że nie należy wyrzucać szmat do toalety ani śmieci przez okno. Słowem – bez ABC ani rusz.
Tego pożółkłego białego kruka nadesłał Bartosz Dominiak.
Był jeszcze telefon publiczny przy Dunikowskiego przy obecnej Poczcie ( kiedyś dawno w miejscu poczty był sklep warzywny i można było czasami kupić okropne zielone pomarańcze z Kuby od wujka Fidela Castro, jak „rzucili”, ale wtedy był to rarytas)..Pamiętam jak chodziłem tam jako dziecko dzwonić do dziadków.. I oczywiście zawsze była kolejka chętnych bo przecież telefon w domu mieli tylko wybrańcy Systemu…
tego bialego kruka to przekazcie do biblioteki na Koszykowej,bedzie to cenne varsaviana dla potomnych,tak jak np przedwojenne pisma sm zoliborz