To nie był najszczęśliwszy dzień dla tego złodzieja. Najpierw po pijaku poszedł na robotę. Błąd. Ukradł Syrenę Bosto. Znów błąd. Ale gdy jadąc tak po pijanemu, z otwartymi drzwiami, jeszcze zajechał drogę radiowozowi komendanta ursynowskiej milicji, to już nie był błąd. To wielbłąd.
Dramatyczny pościg komendanta za siejącą grozę Syreną Bosto opisuje „Życie Warszawy” z marca 1985 roku. W kronice mamy też opis jak z odcinka przygód Borewicza „Ślad rękawiczki”. Włamywacze kradną z Golfa radiomagnetofon (swoją drogą jaki Pewex: Golf i radiomagnetofon!) ale gubi ich zgubiona rękawiczka. Swoją drogą, wspomniana wcześniej Syrena Bosto wygląda tak:
Nie ma dwóch zdań, auto pościgowe. Wróćmy jednak do kroniki milicyjnej. Też będzie akcja rodem z filmu. Wrzesień 1980 roku, milicja ściga poszukiwanego złoczyńcę Nierobisza. Ten porusza się dużym fiatem, ale śledzący go milicjanci używają w zasadzce już zachodnich wozów. Hill Street Blues. If you know what I mean.
Przy okazji polecam też lekturę tych drobniejszych doniesień zebranych przez nieocenionego prof. Piotra Huebnera, w owym czasie mieszkańca Wokalnej. A niżej mamy krótkie wspomnienie z czasów, gdy miejsca na płatnych parkingach strzeżonych były na wagę złota. Gwarantowały przynajmniej to, że rano jeszcze będziemy mieli czym odjechać. W przeciwieństwie do smutnego posiadacza tego malucha ogołoconego z kół. Złodzieja spotka jednak zemsta losu – wszystko w tym tragikomicznym felietonie.
Swoją drogą przypomniało mi się, że gdy w 1988 roku mama dostała w końcu swojego malucha, na którego wpłacała przez SIEDEM lat, to miejsce dla niego rodzice znaleźli na parkingu strzeżonym za Megasamem. Trochę daleko od Koncertowej, gdzie wówczas mieszkaliśmy – więc wyjazd samochodem oznaczał konieczność dojazdu doń autobusem. A oto kolejna sytuacja z życia wzięta.
Do mieszkania na Stokłosach wpada linoskoczek. No, prawie. Złodziej spuszcza się po linie z dachu, ale chyba zostaje spłoszony, bo po chwili okradzeni lokatorzy zatrzymują podejrzanego na schodkach prowadzących na strych. Co za emocje! I jaka fortuna: 15 tysięcy marek RFN! A na koniec socjalistyczna Temida. Wyrok w imieniu PRL za rozsiewanie plotek na temat szamponu. Nie będę wam psuł zabawy, przeczytajcie sami.
Zdjęcie tytułowe to kadr z komedii kryminalnej „Skradziona kolekcja”. Zrzut ekranu ze stacji Kino Polska przedstawia milicyjną Nysę na Wiolinowej. O samym filmie napiszę jeszcze co nieco.