To jeden z najsłynniejszych obrazków z początków Ursynowa. Gospodarska wizyta Edwarda Gierka na ulicy Puszczyka, gdzie mieszkają już pierwsi lokatorzy. Przy okazji wizyty Pierwszy Sekretarz wygłosił prorocze słowa. Aktualne do dziś.
Na początek sprostowanie często powtarzanej historii, jakoby to Gierek osobiście wręczał klucze pierwszym lokatorom. To nie tak. Klucze wręczono 8 stycznia 1977 a sekretarz partii odwiedził Ursynów 13 stycznia, podczas gospodarskiej wizyty na bardzo znaczących placach budowy. W towarzystwie szefa warszawskiej PZPR Alojzego Karkoszki wizytował modelowe osiedle Ursynów i odbudowywany Zamek Królewski. My oczywiście skupimy się na pierwszej części politycznej eskapady.
Grom prawic oklasków,
Błysk czerwonych kasków,
Cóż to, któż to dziś odwiedził ten Ursynów nasz?
To towarzysz Gierek – pierwszy sekretarz!
Wraz z Karkoszką Alojzym doceniają trud,
By zbudować mieszkań ursynowskich w bród!
By mieszkańcy nas chwalili za trzydzieści lat
Dziś trzeba się starać, wnieść w socjalizm wkład!
Tak, tak – ten wierszyk, choć wymyślony na poczekaniu i potwornie głupi, wprowadza nas do wydarzenia, z którego w archiwach TVP zachowało się cennych kilka minut. Choć to zapis absolutnie dokumentalny, momentami można odnieść wrażenie, że scenariusz pisał sam Bareja.
Towarzysz Pierwszy Sekretarz KC PZPR Edward Gierek i Pierwszy Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Alojzy Karkoszka złożyli gospodarską wizytę zgodnie z często wtedy (ale i dziś) stosowaną zasadą polityków: „pańskie oko konia tuczy, a nam słupki rosną”. Już od pierwszego kadru wiadomo, że budowa się podoba, to w końcu „nasza z towarzyszem Karkoszką inicjatywa”, a jeśli „wewnątrz jest tak ładnie jak na zewnątrz, to zdaje się ludzie będą zadowoleni” – mówi Gierek. Wszystkie te słowa padają w dość surowych warunkach błotnisto-budowlanych. Jednak budowa trwa dopiero od roku, a efekty są rzeczywiście imponujące, choć odnotowano już pewne zaległości, zatem „co robić, żeby nie tylko te zaległości nadrobić, ale i wyprzedzić plan, bo ludzie mieszkań potrzebują”- podpytuje dyrektora budowy troskliwy Gierek. – Dołożymy starań! – uspokaja dyrektor. Zaczyna się zwiedzanie.
– Muszę powiedzieć, że sam układ budynków jest ładny – komplementuje Gierek.
– Rozmieszczenie w pionie i w płaszczyźnie – uzupełnia towarzysz Karkoszka – i jak przyjdzie mała architektura, tu będzie pięknie, towarzyszu Sekretarzu.
– Tak jest. I dobrze, że nie wszędzie pchacie się do góry, wiecie, trzeba trochę tych niższych domów też – naucza Gierek.
– Układy, towarzyszu Sekretarzu, są takie, że od czterech kondygnacji do trzynastu, z tym, że tych wysokich jest niewiele – odpowiada Gierkowi architekt (prawdopodobnie) po czym dodaje już zupełnie po barejowsku – stworzenie tego intymnego wnętrza tutaj, cichej uliczki, gdzie nie będzie wjazdu samochodów, gdzie są potężne loggie, gdzie będą mogli ludzie odpoczywać (przebitka na nowe balkony Puszczyka 5), to są te wszystkie elementy, które wychwyciliśmy i wspólnie z wykonawcami, projektantami staraliśmy się w tym osiedlu zrealizować.
– Budujecie na lata, chodzi o to, żeby ci, którzy będą tu mieszkali za 20-30 lat, nie mówili źle o was – puentuje Towarzysz Gierek.
Wreszcie zwiedzający mają okazję sprawdzić, czy rzeczywiście równie ładnie jest wewnątrz, co na zewnątrz. Okiem kamery prześlizgujemy się po wzorcowym mieszkaniu – w kuchni kuchenka gazowa i dwukomorowy zlew, na podłodze imitujące drewno linoleum, w przedpokoju elegancka jasna tapeta we wzorki.
– Tak jest normalnie wyposażone mieszkanie – dumnie anonsuje oprowadzający architekt.
– To już jest zasługa towarzysza Karkoszki, który właśnie uruchomił te… – mówi Gierek.
– Moja jest tu bardzo mała – skromnie przyznaje Karkoszka – gdyby nie było Waszych decyzji (tu przebitka na elegancki sosnowy parkiet i ośmiożeberkowy kaloryfer przy drzwiach balkonowych) to ja bym tu nic nie zrobił.
– No, no, no – przerywa mile połechtany Edward Gierek i po chwili dodaje – będzie trzeba zrewidować tę wielkość mieszkań, w górę będzie trzeba iść (Kociołek kiwa ze zrozumieniem głową), jak się chce forsować model rodziny polskiej 2+3, to trzeba jednak więcej…
– Dzięki Waszym decyzjom skoczyliśmy w ciągu roku z 45 do 54 metrów – tłumaczy usłużny kierownik budowy.
– Widzicie, to jest tak – duma Gierek – dzisiaj to może wystarczyć, a za 5 lat ludzie powiedzą – co, tylko 50 metrów?
– Po 80. roku powierzchnia musi być dalej podniesiona – kończy towarzysz Karkoszka.
Czy powierzchnia była podniesiona nie wiemy, bo w tym momencie materiał się kończy, a wizytacja kieruje się do Zamku Królewskiego. Ale widzowie pozostają z wielkim optymizmem, tak szybko się przecież buduje.
Materiał można znaleźć w internecie. Do opisywanej wersji źródłowej ktoś wprowadził pewne zmiany, podkładając muzykę i dodając angielskie napisy.