Styl, szyk i elegancja. Francuskie Berliety, szczyt licencyjnych osiągnięć technicznych w zakresie komunikacji miejskiej. Zastąpiły klasyczne Jelcze-ogórki, ale niestety szybko w naszym klimacie skisły. Za to jakie zostawiły wspomnienia!
Ci, którzy wsiadali do nich w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych musieli przeżyć szok. Niskie zawieszenie, wielkie okna, panoramiczne szyby, nowoczesna sylwetka. Nasz ogórek był przy nim bardzo buraczany. Ci, którzy wsiadali do nich podczas Zimy Stulecia, też musieli przeżyć szok. Zwłaszcza, gdy trzeba go było pchać, bo w starciu z mrozem, śniegiem i tłokiem zachodni pojazd był waleczny niczym francuska armia w 1940. Poddawał się na sam widok wroga. Ale to wspomnienia nieco starszych. Ja tam mam swoje i są zdecydowanie lepsze. Pamiętam, że jako dziecko strasznie się cieszyłem, gdy zamiast węgierskiego Ikarusa podjeżdżał francuski Berliet. Po pierwsze – nieco łatwiej się do niego wsiadało. Po drugie – miał podwójne kanapy, zdecydowanie fajniejsze od twardych madziarskich krzesełek. Po trzecie – lepiej pachniał, nie klekotały mu szyby i miał ekstra uchwyty na skórzanych paskach.
No i po czwarte – był już wówczas (w początkach lat osiemdziesiątych) komunikacyjnym rarytasem, bo długo to on się po Warszawie nie najeździł.
Prezentowane w tym tekście zdjęcia pochodzą z serialu „Alternatywy 4”, bo w archiwum nie mam ani jednego zdjęcia Berlieta na ursynowskich ulicach. Ten filmowy jeździ w barwach linii 451, która (jak podaje Trasbus) od 1980 łączyła Dworzec Centralny z Ursynowem Południowym (do stycznia 1983) a potem z Natolinem. W 1985 zmieniono jej numer na dobrze nam już znany 504. Widoczna obok tablica z rozkładem jazdy pokazuje „Ursynów Południowy”, więc te sceny kręcono zapewne w 1982 roku. Dzięki staraniom Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej Jelcz-Berliet w barwach MZK został zachowany. I jest na chodzie. Można go obejrzeć na przykład podczas organizowanych we wrześniu dni transportu publicznego. Powiem krótko. Jest piękny.
Pokazany na zdjęciach autobus to już nie Jelcz-Berliet PR100, tylko Jelcz PR110 – świadczy o tym chociażby numer taborowy (najwyższy numer Berlieta to 3872) oraz trzy pary drzwi (Berliet miał dwie). Obawiam się, że też nie dysponuję żadnym zdjęciem Berlieta na ursynowskich ulicach.