Jesień 1978. Wymarzone mieszkanie jest. Przydział wychodzony, klucze wręczone. Jak tu pięknie… Gdy nie pada. Bo gdy pada, to nadchodzi armageddon, który skrzętnie opisuje ówczesna prasa.
Na początek „Kobieta i Życie”. Wrzesień 1978. Cudowny reportaż zaczynający się od oglądania „Wieczoru z Dziennikiem”, który to wieczór niespodziewanie przerywa padający deszcz. W środku. W mieszkaniu – znaczy się. Lokator zaczyna akcję ratunkową, reporterka – poszukiwawczą. Szuka fachowców, którzy naprawią dach. Niestety, ci są zajęci.
Czy smagani batem krytyki „Kobiety i Życia” mężczyźni wzięli się w końcu do pracy? Odpowiedź w artykule poniżej. Trzeba kliknąć, a jak się powiększy kliknąć PRAWYM guzikiem i wybrać „Pokaż Obraz”, wtedy czyta się lepiej.
A teraz na tapetę weźmiemy tapetę i wykładzinę. Dziś – do wyboru do koloru, można powiedzieć pełen Komfort (gdyby sklep ów szukał sloganu). Wtedy wyboru nie było. Mieszkania przekazywane w początkach Ursynowa standardowo wyposażone były w tapety we wzorki oraz lentex na podłodze. Bo tak ładniej? Nie. Bo pod tapetami nie widać krzywych płyt, a pod lenteksem nie widać dziur w podłodze. Widać to dopiero później, gdy wykładzina zaczyna się zapadać a tapety robią wielkopłytowy striptiz. Tym razem opisuje to „Sztandar Młodych” z 1977 roku. Zwłaszcza polecam tekst o sąsiedztwie stacji trafo. Bardzo trafony jest.
Stacja trafo – jeżeli ktoś nie wie – wygląda z grubsza tak jak na zdjęciu poniżej. Załapało się też półtora fachowca, więc mamy także bohaterów tego cyklu reportaży z lat pionierskich. Ktoś rozpoznaje swój blok?
Na chwilę spójrzmy teraz na zdjęcie tytułowe. Mamy na nim blok przy Puszczyka 8 zapewne na przedwiośniu 1978 roku, bo już działa przedszkole obok, ale jeszcze nie posadzono żadnych drzewek. Do „Życia Warszawy” pisze list zdesperowany mieszkaniec tego bloku. Leje mu się na głowę a spółdzielnia upiera się, że wszystko już naprawiła. No, z tą desperacją to może przesadziłem. Czytelnik nabrał już do cieknącej wody dystansu.
Na dzisiaj – drodzy czytelnicy – to wszystko, ale o usterkach i przygodach pierwszych mieszkańców będzie jeszcze sporo, bo to temat-rzeka, jak by powiedzieli mieszkańcy ostatnich pięter podczas ulewy. Żegnamy się ciepłym widokiem jeszcze jednego fachowca z 1976 roku.