Pani na zdjęciu poszła po pączki. Do Bliklego oczywiście. Ale ponieważ mamy dopiero połowę lat dziewięćdziesiątych, to aby kupić te słynne pączki, trzeba było wyprawy aż na Nowoursynowską, na kampus SGGW. Serio!

Gdzie to jest? To jest przy Nowoursynowskiej 161. W latach osiemdziesiątych w pawilonie działał (chyba) sklep spożywczy dla studentów i pracowników SGGW. Po jego likwidacji budynek przejęła firma A. Blikle. Na początku lat dziewięćdziesiątych stery przedsiębiorstwa przejął profesor matematyki Andrzej Jacek Blikle, który wyprowadził nowy wzór na potęgę: franszyzę! Z jednej kawiarni na Nowym Świecie pączkuje cała sieć a sieci potrzebna jest duża pracownia. I tak dochodzimy do Nowoursynowskiej 161. Lokal po sklepie okazuje się idealny, Blikle otwiera tu główną wytwórnię cukierniczą ze sklepem firmowym. Na zdjęciu poniżej znajdziecie to samo wejście, co na zdjęciu głównym.

W latach '90 w pawilonie na SGGW mieściła się pracownia cukiernicza Bliklego. Zdjęcie zrobione w maju 2020, tuż przed wyburzeniem. Źródło: wikipedia
Budynek tuż przed rozbiórką. 2020, źródło: Wikimedia

Fotografia pochodzi z maja zeszłego roku, kiedy po pączkach nie został nawet ślad lukru. Blikle produkował tu ciastka co najmniej przez dziesięć lat, później wyprowadził pracownię do Łomianek. Pawilon nigdy już nie wrócił do świetności. W połowie 2020 roku władze SGGW postanowiły go zburzyć. Dziś wygląda to tak.

Pusty plac po rozebranej dawnej pracowni A. Blikle na terenie SGGW. Fot. Maciej Mazur
Tu były pączki. 2021, fot. Maciej Mazur

Gdy stojąc w pustym miejscu po pracowni spojrzymy tak z grubsza na zachód, zobaczymy mały placyk i bibliotekę SGGW. Zaraz wracamy do lat dziewięćdziesiątych.

SGGW, widok od Nowoursynowskiej na plac po pracowni Bliklego i bibliotekę. Fot. Maciej Mazur
Z cukierni do biblioteki. 2021, fot. Maciej Mazur

Rolka filmu Andrzeja Kubika (autora tytułowej fotografii) zawiera jeszcze kilka niespodzianek. Na trawniku przed biblioteką akademicką bawi się pies. Pies bardzo miły, ale zwróćmy też uwagę na oryginalną formę samej biblioteki widocznej w tle.

Piesek dokazuje przez biblioteką SGGW. Fot. Andrzej Kubik
Przynieś książkę! 1996, fot. Andrzej Kubik

Skąd wiem, że to ta sama rolka i ten sam dzień? Rolkę sam skanowałem, a co do dnia upewnia mnie lokalizacja i ubranie głównej bohaterki. Tym razem za panią (jeszcze bez pączków) widzimy pole do architektonicznego popisu późnych lat dziewięćdziesiątych, kiedy to wyrosły tu pomniki architektury akademickiej III RP. Wtedy hula po nim jeszcze wiatr uderzający w ściany akademików i świeżo wybudowanych (1995) segmentów tuż za kampusem uczelni, przy ulicy Chłapowskiego.

Kampus SGGW jeszcze jako wielka łąka. Po lewej - hotel, po prawej - akademiki, na wprost - nowe wówczas osiedle przy ulicy Chłapowskiego. Fot. Andrzej Kubik
Kampus SGGW. 1996, fot. Andrzej Kubik

A co do samej firmy Blikle, to najdłużej działa ich punkt w Auchan-Realu-Geancie oraz kawiarnia przy wejściu do stacji metra Kabaty. Obok SGGW też przez jakiś czas funkcjonowała cukiernia (Jastrzębowskiego 24), ale już kilka lat temu ją zamknięto. Najwyraźniej dzisiejszym studentom pączki już tak życia nie osładzają.

Więcej smakowitych opowieści znajdziecie w mojej książce „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa” dostępnej w sklepie u osiedlowego wydawcy. Do każdego egzemplarza dorzucamy autograf i dedykację. Wystarczy kliknąć:

Przejdź do sklepu

 

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

1 KOMENTARZ

  1. Tak naprawdę to na początku nie była to biblioteka, a stołówka studencka. Pamiętam jak zabierała mnie tam mama pracownik SGGW na obiady :). Później SGGW wpadło na pomysł zamiany stołówki na bibliotekę. W kampusie mieszkam od 1979 roku i historii akademików i studentów którzy się tam przewinęli mam bez liku :);).

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?