Szczęśliwe numery totka? Nie. Numery linii tramwajowych, które startowały z pętli Wyścigi w czasach jej świetności. Dziś pozostała tylko czwórka. Resztę zlikwidowano lub skierowano w odległe od nas miejsca. A wiecie, że taka dziewiętnastka dojeżdżała na Wyścigi jeszcze przed wojną?
Pięknie prezentującą się na zdjęciu tytułowym dziewiętnastkę skierowano na Wyścigi już w 1938 roku. Widziała wrzesień ’39, okupację, dowoziła też pewnie powstańców z Baszty, gdy szli szturmować teren Wyścigów 1 sierpnia ’44. Dojechała aż do 2009 roku i wtedy, po ponad 60 latach, zarząd komunikacji podziękował jej za wierną służbę. Ale my zatrzymajmy się na chwilę przy numeracji.
Nie chodzi jednak o numerację linii, ale o numerację wagonów. Każdy wagon ma swój własny numer i ten numer jest pisany dość charakterystyczną czcionką. Bardzo warszawską, pochodzącą jeszcze z początków ubiegłego wieku. Tak, tak. Ta nasza dziewiętnastka całą swoją historię przejechała z wagonami ponumerowanymi takimi oldskulowymi cyframi. No ale mamy teraz nowoczesność i na nowoczesnych tramwajach te numery są już pisane czymś równie pięknym jak czcionka Calibri z Windowsa. Ktoś uznał, że to jest nieważny szczegół i nikt nie zwróci uwagi na taki brzydki numer. A tu proszę, ktoś zwrócił. I słusznie!
Powstała petycja autorstwa Krzysztofa Jasińskiego, miłośnika komunikacji szynowej. Petycja w sprawie zachowania tradycyjnego wzory cyfr. Ja już ją podpisałem i gorąco namawiam Państwa do tego samego. Drobne elementy codzienności będące jednocześnie dziedzictwem naszego miasta należy zachować i już. Zwłaszcza, że nikomu nie wadzą, prawda? Link do petycji:
Petycji w sprawie przywracania 19 pisać nie będziemy. 33 już od dawna dojeżdża tylko na Rakowiecką. A 36 łącząca przez prawie 40 lat Wyścigi z Marymontem, dorabia sezonowo jako linia turystyczna. Nie na klasycznej trasie niestety, ale przejażdżka nią ma pewne plusy: zabytkowe tramwaje a na każdym z nich klasycznie warszawski numer!