Zielona budka na miarę naszych możliwości. Blaszany warzywniak przy Symfonii, miejsce ursynowskiej akcji filmu „Na wolność” nakręconego w 1985 roku. Jak w porządnym DKF-ie, zanim zaproszę na projekcję, słówko tytułem wstępu.
Film opowiada historię Uli – młodej dziewczyny, która po wyjściu z więzienia próbuje wrócić na porządną drogę życia w dość przygnębiającej rzeczywistości końca PRL-u. Spojlerów nie będzie, przyjrzyjmy się detalom. Budka jak budka. Klasyczny warzywniak. Blacha falista, żółty plastikowy daszek. Waga – obowiązkowy element wyposażenia takich sklepików, obowiązkowo z Lubelskiej Fabryki Wag.
Sprzedawczyni warzy [edit: oczywiście waży] rzodkiewkę [edit: raczej nie rzodkiewkę, wszak sprzedaje się ją na pęczki], my spoglądamy co tam widać w tle. Widać bloki przy Zamiany. Na kolejnym kadrze, za piękną niebieską wywrotką Ził, mamy budynek który za dziesięć lat będzie miejscem akcji kryminału z życia wziętego. To budynek ZOZ, przed którym w 1995 roku gangsterzy urządzą napad stulecia (pisałem o nim tu) na kasjerkę z grubą gotówką w siatce.
Ostrożnie, do warzywniaka zbliża się dwóch typów spod ciemnej gwiazdy. Mocno wstawieni nie zauważają, że minęli cud RFN-owskiej techniki, mercedesa-taksówkę. A po lewej, za murkiem przejścia podziemnego, widzimy autokar (chyba) Orbisu. Wtedy, w 1985, już nie woził ekspresowo pasażerów komunikacji miejskiej z Ursynowa pod Pałac Kultury. Takie kursy były tylko w stanie wojennym, gdy autokary z tras turystycznych skierowano na trasy miejskie.
Do pijaczków jeszcze wrócimy, na razie czas na chwilę relaksu. Główna bohaterka oddaje się rozmyślaniom nad swoją przyszłością, a za nią widzimy osiedlowy parking przy Symfonii jeszcze bez piętrowej nadbudowy. Niestety nie załapał się w kadrze kwietny napis STOKŁOSY zdobiący skarpę po prawej stronie parkingu.
Ula sobie myśli a jej matka ciężko pracuje w warzywniaku. Zwróćmy uwagę na jakże wówczas częsty sposób wygrodzenia zaplecza za pomocą wiszących kolorowych tasiemek. Nie mówcie, że ich nie pamiętacie.
Słychać jakiś hałas, to podjechał dostawca owoców i warzyw. Oczywiście Żukiem. Na drzwiach ma napis „użytek własny” a na zderzaku ursynowską rejestrację WUG. Dacia mojego ojca też taką miała i był to jedyny fajny element Dacii. Za furgonetką wystaje szyld lecznicy przy Symfonii 2. W środku boazeryjne wykończenie przychodni zapewnia komfort oczekiwania pacjentom wysłuchującym strasznych odgłosów stomatologicznego wiertła. No ale tego w filmie nie ma, to już moje osobiste wspomnienie z dzieciństwa.
Z Żuka wysiądzie pan dostawca (kluczowa postać w filmie) i pogoni tych dwóch podchmielonych obywateli zadekowanych z tyłu sklepu. Jak widzimy, jeszcze nie widzimy bloków przy Okaryny, bo jeszcze ich nie zbudowano. Na razie udaje się z wieloletnim poślizgiem ukończyć osiedle domków jednorodzinnych w tle. Domków jednorodzinnych z wielkiej płyty – dodajmy. Taki ciekawy eksperyment architektoniczny, któremu też już poświęciłem odrębny artykuł.
Tyle tytułem wstępu. Zapraszam na projekcję. Film odnalazł w czeluściach YouTube’a i zwrócił na niego moją uwagę Matthias Aiguillon. Wielkie dzięki! Z ciekawostek: główną rolę gra Katarzyna Walter a muzykę do filmu napisał i wykonał późniejszy laureat Oscara, Jan A. P. Kaczmarek.
O kurczę, w tej budce kupowaliśmy warzywa, mieszkając na Zamiany. Nie miałem pojęcia, że wystąpiła w filmie. Kilka lat później, już za kapitalizmu, zastąpiono ją betonowym pawilonem, który stoi do dziś. A bloki jeszcze nie ocieplone. To zmieniło się chyba w 1987 r. Dziękuję za materiał, obudził wspomnienia 🙂
Fajnie, ale sprzedawczyni waży, a nie warzy.
Sprzedawczyni może też coś warzyć, ale rzodkiewkę na zdjęciu w istocie waży 🙂
Na ul. Beli Bartoka przed przejściem podziemnym vis a vis miejsca gdzie stoi ten warzywniak stał samochód ciężarowy Ził. Widać go wyraźnie na screenach z filmu.Idąc ze szkoły 309 w kierunku mojego bloku na ZWM często wsiadałem do niego i udawałem, że jestem kierowcą.