Samochody naszych chłopców są w kolorach pastelowych a biurowce na osiedlu są po prostu pastelowe – ot, lata dziewięćdziesiąte w jednym wersie pożyczonym od „Malarzy i Żołnierzy”. Coś bardzo pastelowego i bardzo charakterystycznego dla tamtego okresu właśnie znika: pastelowy biurowiec na rogu Belgradzkiej i Rosoła.
Spójrzmy ostatni raz w puste oczodoły okien, nie zamykajmy oczu na ten pastelowy urok. Na zaokrąglenia rogów i połamane linie elewacji. To przecież czytelna inspiracja średniowiecznym zamkiem, chociaż – zgodnie z duchem epoki – powinna być dopełniona łukami, a łuków architekt jednak nam poskąpił. Dziwne. Ciekawie też uciął wieżę po lewej, jakby czekała na dobudowę części dalszej, biznesowego podzamcza tej bankowej warowni – ciąg dalszy jednak nie nastąpił, a zamiast niego zbliża się koniec. Upadek. Demolka. Rozbiórka na zdjęciu Tomasza Wydrzyckiego. A dziesięć lat temu?
Dziesięć lat temu górował, dominował nad skrzyżowaniem. Po przekątnej nie miał jeszcze Arche-konkurencji, odziany w najmodniejszy w latach dziewięćdziesiątych seledynowy garnitur elewacji spoglądał dumnym wzrokiem z szóstego piętra na lichy, tymczasowy parking. Nie wiedział niestety, że pycha kroczy przed upadkiem i że za kilka lat nikt takich biur już nie będzie chciał a seledyn na elewacji dość brzydko się zestarzeje. Wracamy więc chwilowo do punktu wyjścia.
W 1991 roku na miejscu biurowego zamczyska była jeszcze pusta działka. A co ma powstać na gruzach bankowego reliktu lat dziewięćdziesiątych? Coś na miarę naszych czasów. Blok oczywiście, który chce postawić Marvipol, autor inwestycji po sąsiedzku, czyli bezgarażowego bloku przy Raabego. Tu garaże mają być i dziesięć pięter nad nimi – za dwadzieścia, trzydzieści lat może nawet uznamy, że to klasyka lat dwudziestych. Już raczej bez zielonej pastelozy.
To biurowiec dawnego SAWIM Banku. SAWIM od nazwy dewelopera, który wybudował to osiedle : Spółka Akcyjna Warszawskich Inwestorów Mieszkaniowych. Blisko powiązany z „Wydawnictwem KRONIKA Marian B. Michalik” (tenże pan mieszkał obok).