Ten sielski obrazek to widok nawodnionego Wieloryba, czyli suchego od lat stawu pod Kopą Cwila. Pomysły na przebudowę są dwa: naturalny (ten) i radykalny. A przy okazji rzućmy okiem na historię suchego ssaka, który dawno wychłeptał całą wodę.
Na początek może wyjaśnimy sobie, skąd ta ciekawa nazwa. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie powyżej. Widzicie kształt tego stawu? Istny wieloryb z fontanną na grzbiecie. Od lat niestety suchy. Ale od ilu lat? Na pewno był już suchy w 1992.
To zdjęcie z festynu Wedla zorganizowanego w 1992 roku pod Kopą Cwila. W stawie ani kropli wody, chociaż okoliczni mieszkańcy zarzekają się, że przez co najmniej jeden rok (a może nawet kilka lat) Wieloryb był jednak mokry. Wracają wspomnienia żeglugi na styropianowych płytach i drewnianych dechach, których wówczas nie brakowało w licznych niepilnowanych bazach budowlanych i pozostawionych płotach. Cofnijmy się więc o kolejnych dziesięć lat.
Rok 1982, widok spod wiaduktu. Moim zdaniem Wieloryba tu jeszcze w ogóle nie ma. Sprawdziłem na fotomapie Urzędu Miasta. I nie ma. Może jeszcze jedno zdjęcie?
Wieloryb powinien się znajdować po lewej stronie kadru. A zamiast wody mamy suchego przestwór oceanu. Czyli nasz asfaltowy stawik musiał zostać wybudowany najwcześniej w 1983 roku, ale też nie później niż w 1986. Wówczas też miał być zwodowany, a raczej nawodniony. Potem coś pękło, coś się rozpadło. Podziemnej maszynerii nikt nie konserwował. I tak aż do zeszłego roku, kiedy o Wieloryba upomniał się „Otwarty Ursynów”. Była petycja, podpisy, no i ma się stać cud. Oto on.
Jak już wspomniałem, pomysły na przebudowę są dwa. Pierwszy zakłada tylko niewielką ingerencję – remont, uszczelnienie, budowę kamiennej ścieżki, fontanny i uporządkowanie okolicy. Szczerze mówiąc, to jemu właśnie kibicuję. Wydaje mi się, że atutem tak Kopy Cwila jak i Doliny Służewieckiej jest właśnie ich w miarę naturalna forma. Im mniej tam inżynierii tym lepiej. Bo do wyboru jest też to.
Wersja full-wypas, z wodotryskami, leżakami i eleganckim drewienkiem. Niestety, w tej wersji okazały wieloryb staje się plującym wodą leszczem, niewielką fontanną otoczoną dechami. Tak to ma niby też wyglądać nocą:
Dzieci najwyraźniej nie chcą spać, bo jeszcze sobie pojeżdżą. Pięknie, ale. Pomyślcie, jak to będzie wyglądało w praktyce. W upalne dni dechy nagrzeją się tak, że nikt na nich nie usiądzie. Wieczorami za to będą doskonałą miejscówką dla degustującej młodzieży. I nikt tu nie będzie jeździł na rolkach, bo okoliczni mieszkańcy będą się skarżyć na dudnienie desek. Skoro przeszkadzał im skatepark za Kopą Cwila, to tego już nie wytrzymają.
Jak to będzie wyglądało, możecie zdecydować sami. Urząd zapowiedział konsultacje społeczne, szczegóły na jego stronie.
Inicjatywa jest super! Jeśli ten pomysł faktycznie wejdzie w życie to nasza dzielnica zyska na uznaniu 🙂 Mam nadzieję, że Pan Robert Kempa zrobi wszystko by projekt wdrożyć w życie 😉
No i mamy nowego wieloryba, ale po 5 latach..