Wimbledon? Wielki tenis na kortach trawiastych. Roland Garros? Wielki tenis na kortach ceglanych. Kopa Cwila? Żaden tenis na kortach asfaltowych. Ale ta dowcipna nawierzchnia okazała się świetnym podłożem dla zupełnie innego sportu i nawet jest szansa, że znów ożyje.

Na zdjęciu tytułowym (z jesieni 2011) już palą chwasty w sadach a skejci palą się do kolejnych triczków duszonych na kortach. Wówczas wybudowany przez nich samych nielegalny skatepark dzień w dzień tętnił życiem, co oczywiście musiało doprowadzić do jego śmierci. Klasyczna logika urzędnicza. Ale może po kolei.

Kopa Cwila, północna część. Po lewej - ogródki działkowe, dziś park. Dom jednorodzinny już jest wysiedlony, w drzewach za nim urządzają się kolejne ogródki. Zdjęcie nadesłała Elżbieta Lewandowska.
Pod Kopą Cwila. 1980, nad. E. Lewandowska

To najstarsze zdjęcie tego terenu. Zrobione jest mniej więcej z Puławskiej w kierunku na Koński Jar. Przed ogródkami działkowymi stoją jeszcze resztki jakiegoś wiejskiego domu, wkrótce znikną. Jakoś tego budynku nie mogę sobie przypomnieć. Może zdjęcie jest wcześniejsze niż 1980? Dalej mamy krzaki kryjące działki a za nimi miejsce pod przyszłe korty. Na mapie z 1982 roku już są, ale małe.

Widok ze szczytu Kopy Cwila na węzeł drogowy. Dalej charakterystyczne niebieskie budynki UW, wcześniej ogródki działkowe i ośnieżone asfaltowe korty. Fot. Adam Myśliński.
Korty zimą 1987. Fot. A. Myśliński

W 1987, po uporządkowaniu terenów wokół Kopy Cwila, korty zyskały już swój docelowy kształt. Asfalt ogrodzony wysoką siatką przypominał co prawda raczej spacerniak niż teren do rozgrywania partyjek tenisa, więc zbyt wielu chętnych do grania to raczej nie było. A może się mylę? Może ktoś się podzieli wspomnieniami z turniejów tenisowych na asfalcie? Albo może macie zdjęcia? Chętnie poczytam komentarze i obejrzę fotografie.

Asfaltowe korty pod Kopą Cwila, a dalej widać budowę osiedla w miejscu zburzonej Karczmy Ułańskiej nad Smródką. Fot. Anna Podkaminer-Lewandowska.
Spokój na kortach. 2008, fot. A. Podkaminer-Lewandowska

Na zdjęciu sprzed dziesięciu lat jeszcze widać linie wyznaczające korty, ale już też pojawiają się skejci i ich pierwsze przeszkody. Będą tu jeździć do 2014 roku, kiedy urzędnicy doszli do wniosku, że koniec tej zabawy. Wysłali ekipę z zadaniem zrównania wszystkiego z ziemią i powrotu do świata ciszy, bo podobno hałas powodowany przez deskorolki raził uszy mieszkańców bloków oddzielonych sporym terenem pełnym drzew.

Smutny koniec kortów pod Kopą Cwila. Władze dzielnicy zrównały je z ziemią słuchając skarg mieszkańców. Fot. Maciej Mazur
Gem, set i mecz. 2014, fot. M. Mazur

Poszło sprawnie. Robotnicy z młotami pneumatycznymi uwinęli się szybko, zamieniając w kupki gruzu wznoszone czynem społecznym budowle. Potem przyjechała kopara, zabrała te gruzy i zrobiło się czysto, cicho i elegancko. Asfaltowy plac znów niczemu nie służył. Władza co prawda składała pewne obietnice, ale wiadomo jak to z obietnicami władzy jest. Każdej władzy. Wówczas Ursynowem rządził burmistrz Guział, którego zastępcą był wiceburmistrz Machaj i to on właśnie miał wydać polecenie rozbiórki.

Jednym z najzagorzalszych krytyków wiceburmistrza Machaja i jego urzędników okazał się… burmistrz Piotr Guział. Na Facebooku opublikował wpis, w którym decyzję o likwidacji skate parku bez konsultacji z jego użytkownikami nazwał „durną”. Twierdzi, że był wtedy na zwolnieniu lekarskim po wypadku. Wprawdzie wiedział o proteście sąsiadów skate parku, ale miało dojść do ich spotkania z deskorolkowcami. „Niestety, ktoś kompletnie bezsensownie podjął decyzję o rozbiórce, nawet nie informując mnie o tym” – napisał burmistrz. – Może rzeczywiście popełniłem błąd – kaja się w rozmowie ze „Stołeczną” wiceburmistrz Machaj. – Był kłopot, żeby do tych młodych ludzi dotrzeć. Sam wybrałem się trzy razy na korty. Raz byłem o godz. 19, raz o 20 i raz o 21. Nikogo nie zastałem – twierdzi.'Gazeta Stołeczna', 2.10.2014 r.
Symboliczny... nagrobek kortów, czyli skateparku pod Kopą Cwila. Właśnie władze go rozebrały. Fot. Maciej Mazur
RIP Korty. 2014, fot. M. Mazur

Od czterech lat na dawnych kortach nie dzieje się nic. Skejci przenieśli się do skateparku Przy Bażantarni. Pod Kopą Cwila znów jest jak w 1987. Trzy lata temu proponowałem urządzenie tu plenerowego Muzeum Ursynowa zbierającego odchodzące do lamusa elementy architektury miejskiej, czyli przystanki, latarnie, ławki, kosz, trzepaki. Zgłosiłem projekt do Budżetu Partycypacyjnego, ale przepadł w głosowaniu. W tym roku pojawiła się inna propozycja – przywrócenia skateparku i to w wersji full opcja.

Betonowo asfaltowy tor dla deskorolek, rowerów, rolek i hulajnóg. Technologia natryskowego betonu zapewnia cichą i bezpieczną jazdę na deskorolkach i rolkach. Głównym elementem dla deskorolek (jak i rowerów) jest „bowl” czyli wyprofilowane zagłębienie służące do jazdy i ewolucji oraz kilka niewielkich ramp. Pozostałą część parku stanowi tor tor pumptrackowy służący do płynnej i nieprzerwanej jazdy rowerem.'Skatepark i pumptrack pod Kopą Cwila'

Autora nie znam, chociaż inspiracja do tego tekstu przyszła właśnie od niego. Napisał, czy nie mam jakichś starych zdjęć kortów. Co miałem, opublikowałem.

Tyle zostało z kortów - zbudowanego w czynie społecznym skateparku pod Kopą Cwila. Fot. Maciej Mazur
I kamieni kupa. 2014, fot. M. Mazur
Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

1 KOMENTARZ

  1. Na kortach przez ładnych kilka lat graliśmy w piłkę, jeden z rodziców pomógł nam wymalować linie boiska i mieliśmy prawie prawdziwe pole do gry. Wywrotki było trochę bolesne bo nawierzchnia była asfaltowa, ale nam to nie przeszkadzało. Tuż obok kortów był opuszczony dom, który po spaleniu został wyburzony. Z tego co wiem to w planach miał służyć za zaplecze kortów.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?