Mokry asfalt ulicy błyszczy jeszcze czernią nowości, równiutka kostka chodnika zaprasza do spacerów. Trawa się zieleni – przynajmniej po jednej stronie tego chodnika, bo po drugiej chyba nam sadzić nie kazano. Także sukces jest, chociaż połowiczny. Witamy na Natolinie jesienią 1999 roku.

Wybudować aleję przez cały Ursynów – to nie jest prosta rzecz! Zamiast więc przy budowie Alei KEN kierować się zasadą „wszystko albo nic”, zastosowano nieco mądrzejsze podejście w sytuacji, gdy pieniędzy nie zbywało: po trochu. Kawałkami. Najpierw Ursynów Północny, potem Południowy, w końcu Natolin. Zaczęto w 1996 roku. W 1999 oddano do użytku fragment między Płaskowickiej i Belgradzką. Ten ze zdjęcia Krzysztofa Śmietany. Jak już zauważyliśmy, po prawej stronie chodnika – nowoczesność, asfalt, trawa i kostka brukowa. A po lewej? Lewa strona cała wygaszona. Błoto, krzaki, samosiejki a między nimi stare latarnie i jakieś resztki po istniejącej tu w latach osiemdziesiątych bazie budowlanej. Ale ten rozdział historii właśnie się kończy. Kolejny wyznaczą dwa ikoniczne budynki. Pierwszy to powstające na horyzoncie Centrum Natolin – Galeria Ursynów. Rośnie powoli i jeszcze nie nabrało swojej właściwej formy. A drugi symbol? Drugi już jest, ale musimy się odwrócić.

Nowiutka droga dla rowerów prowadzi wzdłuż nowej Alei KEN prościutko do równie nowego Multikina. A po lewej wciąż jeszcze funkcjonuje stary parking wzdłuż bloków przy Meander. Pustawy nieco. Fot. Krzysztof Śmietana
Aleja KEN i parking przy Meander. 2000, fot. Krzysztof Śmietana

Jest tam, między drzewami na końcu ścieżki rowerowej. Fiolet elewacji i róż szyldu widać nawet stąd: to oczywiście Multikino otwarte w październiku 1999 roku. A nieco bliżej? Nieco bliżej, po lewej, wciąż jeszcze istnieje wybudowany w latach osiemdziesiątych parking osiedlowy osłonięty drzewami. Za kilka lat przy parkingu wyrośnie zachodnia pierzeja Alei, a w miejscu krzaków ze zdjęcia tytułowego – wschodnia. Będzie Wersal? Będzie. Ale Podlaski.

Na początku XXI wieku wciąż do końca nie wiadomo było, czy planowana obwodnica nie pójdzie tędy po prostu wierzchem. Po lewej - ulica Płaskowickiej, na wprost widać plac budowy nowych domów wzdłuż Alei KEN. Fot. Krzysztof Śmietana
Miejsce pod obwodnicę. 2000, fot. Krzysztof Śmietana

Skręcimy jeszcze w ulicę Płaskowickiej. Wciąż jest lato 2000 roku. Ikarus – zapewne linii 503 – pięknie mknie, w tle trwa bazarowy ruch przy Braci Wagów, w oddali żurawie budowlane wznoszą osiedle przy Lanciego. To miejsce wciąż jeszcze czeka na realizację planów i poczeka bardzo długo. Minie jeszcze osiemnaście lat zanim w planowanym korytarzu powstanie w końcu obwodnica. Ale głowa do góry. Sukces i tak już jest, choćby nawet był połowiczny.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?