Rewolucja! Podnosisz słuchawkę, wykręcasz numer, dzwonisz po pizzę i po 45 minutach do drzwi puka dostawca z termiczną torbą. Ameryka pełną gębą! A co w tym takiego dziwnego? Nic. Chyba, że założymy, że mamy rok 1993.
Znalazłem artykuł z „Życia Warszawy” z jesieni 1993 roku. Pamiętacie 1993? Upadek rządu Suchockiej, nowe wybory, „panie Waldku, pan się nie boi”. W telewizji między wystąpieniami premiera Waldemara Pawlaka i serialem „Cudowne lata” puszczali reklamy pysznej, gorącej pizzy. Na telefon. Jak w Ameryce! I oto ta Ameryka trafia na Ursynów, konkretnie – na róg Romera i Surowieckiego (właściwie Barwnej), o czym z nieukrywanym entuzjazmem donosi właśnie „Życie”.
Gdzieś między opisywaną w artykule „Margharitą” a Super Supreme w karcie musiał być przebój tamtych czasów, czyli pizza hawajska z szynką i ananasem. Dziś pewnie się krzywicie, ale ręka do góry, kto wtedy tego nie próbował? Dziękuję, można opuścić ręce i przypomnieć sobie, że ta pierwsza ursynowska Pizza Hut mieściła się właśnie na tym osiedlu ze zdjęcia poniżej. To chyba ostatnie bloki wybudowane w technologii wielkiej płyty. Fabryka domów już wówczas padała, więc za chwilę nie było skąd brać nowych płyt.
Jakoś tak pod koniec dekady Pizza Hut przeprowadziła też śmiałą akcję promocyjną. Zasponsorowała tablice z adresami bloków, doklejając do nich numer do swojego call center. Postawiła też plany osiedli, również z numerem. Kilka przetrwało do dziś, niedawno jeden z takich znaków zauważyłem przy Bacewiczówny. Mocno już omszały, ale wciąż stoi i wspomina wielkie dni „centrum gorących donosów”, jak nazwano w reklamie ten centralny telefon.
Zasadniczo jednak ursynowska pizza nie zaczęła się od Ameryki. Zaczęła się na Dembowskiego, gdzie w 1991 roku otwarto Pizzerię Quattro. Może nie była to pizza z Piazza Navona, ale najważniejsze, że była. Niestety, już nie jest. Quattro zamknięto jesienią 2018 roku.
Inna ursynowska legenda, Rimini przy Centrum Onkologii, wciąż się trzyma i życzę jej z całego serca, aby przetrwała jak najdłużej. No ale my tu gadu-gadu, a do drzwi dzwonią. Chyba przyjechał dostawca.
Do domówki z pizzą przydałby się jeszcze jakiś film. Spokojnie, już o to zadbaliśmy. Wpadliśmy do Beverly Hills i pożyczyliśmy „Bez przebaczenia” Clinta Eastwooda, najlepszy film 1993 roku. Ile w końcu można w telewizji oglądać premiera Pawlaka? Wrzucamy VHS, kroimy pizzę i jest impreza.
Dla mnie klasyka pizzy na Ursynowie to pizzeria Vesuvio na Cynamonowej, obecnie znajduje się tam „chińczyk”.
Zagłębie amerykańskiej kuchni to Dereniowa 9 tam była Pizza hut i KFC jedne z pierwszych w Polsce…