To nie żadna nieudolna podróba największego sukcesu Portugalii od czasów Vasco da Gamy. To oryginalna szata kolorystyczna i szyld pierwszej ursynowskiej Biedry przy Raabego. Dziś handlowe faktorie portugalskie są w co drugim pawilonie, wtedy była jedna i to jeszcze nawet nie portugalska.
Zacznijmy od prehistorii. – Sklep przygotowano w błyskawicznym tempie, gdyż w końcu stycznia przekazano pawilon, w miesiąc później przejęto od budowlanych, otwarto zaś 34 dni potem – opisuje niezwykły handlowy rekord „Życie Warszawy” z marca 1986 roku. Gdzie ten cud? Na Raabego 2. – Udało się też skompletować załogę spośród sprzedawców mieszkających na Ursynowie, co znacznie ułatwi pracę – optymistycznie kończy swoją relację gazeta.
Sklep nie należał do WSS Społem, tylko do Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego, co miało być jakąś odmianą i nawet było. Przez przypadki. Przypadkiem dziś akurat towar dowieźli, a wczoraj niestety nie. Wraz z końcem socjalizmu przypadkowy hurtowy handel detaliczny się skończył. Osiedlowy sklep przy Raabego na kilka lat zmienił właściciela i szyld na klasyczny „Wielobranżowy”. W 1997 roku stał się forpocztą nowej handlowej inwazji.
Zaczęło się od ekipy, która śnieżną biel elewacji „Wielobranżowego” przemalowała na kolor kanarkowy. Zamiast ptaszka w szyldzie pojawił się owad. Żuczek. Chrząszcz. A konkretnie: Biedronka. Tylko uwaga: wtedy Biedronka jeszcze nie była portugalska, tylko nasza, polska. Sieć tanich dyskontów spożywczych stworzył Mariusz Świtalski, rekin biznesu, twórca Żabki i Eurocashu.
Rok po otwarciu ursynowskiego dyskontu Świtalski sprzedał sieć Portugalczykom. Ci jednak nie spieszyli się zanadto i zanim na dobre marka rozwinęła czerwone skrzydełka, jeszcze trochę czasu musiało upłynąć. Chyba z dziesięć lat minęło do otwarcia kolejnego sklepu Biedry – na Związku Walki Młodych – a potem to już szybko poszło, nawet trudno dziś wszystkie wyliczyć. Chociaż niektóre rekordy nawet inwazyjnemu owadowi trudno pobić: te 34 dni do otwarcia z 1986 roku to naprawdę niezły wynik.
Tekst jest fragmentem książki „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Kto kupi w sklepie osiedlowego wydawcy, ten dostanie w prezencie autograf autora z dedykacją (idealny upominek, czyż nie?) oraz album „Witajcie na Ursynowie”. Takie cuda tylko tutaj:
Przejdź do sklepu
Zdjęcie tytułowe pochodzi z 1997 roku, fot. Maciej Szydłowski.