Latający słoń zapewniał atrakcję dzieciarni, dorośli w tym czasie starali się upolować innego grubego zwierza. Papier toaletowy, żyletki Polsilver a może nawet coś z importu? Wszystko to na organizowanym w latach 1984-86 kiermaszu przy pętli autobusowej na Ciszewskiego.
Przyjrzyjmy się zdjęciu. Uradowana bohaterka dosiada słonia z karuzeli, za nią wystaje pół budy z szyldem „Praktyczna Pani” i kawałek drugiej, z zabawkami. W tle mamy Ikarusa, bo rzecz się dzieje obok pętli Ursynów Południowy. Dziś w tym miejscu stoi sobie sympatyczna kamieniczka o adresie Pasaż Ursynowski 1. Wtedy było tu pole do popisu. Od czasu do czasu rozstawiało się na nim wesołe miasteczko, a na co dzień miejscowa dzieciarnia bawiła się w wojnę.
Aż razu pewnego stał się cud. Niektórzy twierdzili, że to prima aprilis. Faktycznie, data się zgadzała. Pierwszy kwietnia, rok 1984. Na plac zajeżdżają samochody dostawcze WSS Społem, wkraczają cieśle i stolarze. Stawiają kioski, budy, pawilony i triumfalną bramę z napisem „Kiermasz Społem – Wiosna 84”. Oto niezbyt ruchliwa spółdzielczość handlowa wreszcie wstała z kolan i pokaże swoje odmienione oblicze. Będzie można kupić wszystko to, po co wyprawialiście się do centrum a i tak najczęściej wracaliście z pustymi rękami. Oto i jest.
Mieszkańców Ursynowa o nowej, cennej inicjatywie informuje „Życie Warszawy”: „na placu dawnego wesołego miasteczka ustawiono ponad 20 kiosków. Kupić w nich można pieczywo, nabiał, ryby, warzywa, owoce, kwiaty, kosmetyki, artykuły ceramiczne, szklane, metalowe, z tworzyw sztucznych, odzież, obuwie oraz zabawki.
Są ponadto wyroby z importu, a tak zwane stoisko dnia oferuje różne towary, także po obniżonych cenach. Czynne są również kioski, w których można posilić się oraz kupić wyroby garmażeryjne i cukiernicze na wynos”. Raj! No ale niestety, szybko (jak zwykle) utracony. Najpierw spadł śnieg. Późny, kwietniowy śnieg. Nikt nie pomyślał o chodnikach, więc cały kiermasz utonął w błocie. A potem – po miesiącu – handel ugrzązł w brakach towarowych. Skończyła się wiosna, skończył się też kiermasz. Zapraszamy w przyszłym roku.
A na razie, na miejscu… Błoto wyschnie, latem wróci wesołe miasteczko. Znów będzie karuzela. Łatwiej bowiem nauczyć słonia latać niż socjalistycznych planistów porządnie handlować.
Zdjęcie tytułowe nadesłał Andrzej Kubik. Historia błotnego kiermaszu znalazła się w mojej książce „Czterdziestolatek. Historie z Ursynowa”. Można ją oczywiście kupić na kiermaszu, ale lepiej chyba jednak w internecie. W sklepie u mojego wydawcy dorzucamy autograf autora a nawet dedykację. Do sklepu prosimy tędy:
Przejdź do sklepuI jeszcze takie pytanie: czy przypadkiem wieloletnią pamiątką po kiermaszowych stoiskach nie były dwie drewniane budy stojące od strony Ciszewskiego? Z grubsza widać je w kadrze z „Pana Kleksa w kosmosie”.
W jednej z nich mieścił się chyba punkt skupu butelek? A w drugiej serwis rowerowy? A może dwie zlały mi się już w jedną albo jedna rozdwoiła? Będę wdzięczny za sugestie.