Były białe, blaszane i bliźniaczo zrośnięte. Hale przy Ciszewskiego. Symbol nieudolności i niedotrzymanych obietnic władz poprzedniej epoki jest dziś sercem supermarketu Leclerc. A ile o niego było awantur!
Zdjęcie tytułowe pochodzi z 1980 roku. To ulica Cynamonowa w kierunku Ciszewskiego. Hale widać po lewej stronie. Są częścią bazy budowlanej. Wystawił je pod koniec lat siedemdziesiątych Mostostal. Chciał tam urządzić swój ośrodek badawczo-rozwojowy. Tak, tak. Ośrodek doświadczalny budowniczych mostów w samym sercu nowo budowanego osiedla. Gdzie nie ma wówczas ani jednego dużego sklepu i ani jednej hali sportowej.
Chodziło zwłaszcza o ten sport. Do końca lat osiemdziesiątych tylko nieliczne podstawówki ursynowskie mogły się pochwalić salą gimnastyczną. W większości WF organizowano na korytarzach lub na szkolnym forum. A tu stoją takie dwie piękne, białe hale i robią za garaż dla sprzętu budowlanego. W połowie lat osiemdziesiątych mieszkańcy zaczynają się upominać: zróbcie coś z tym marnotrawstwem! Przenieście sprzęt, udostępnijcie hale sportowcom. Wreszcie zimą można byłoby zagrać w koszykówkę, może nawet piłkę halową.
Czyżby się udało? Skądże. Władze ze zdziwieniem odkrywają, że Mostostal nie jest już dysponentem hal. Wydzierżawił je długoterminowo Ludowej Spółdzielni Wydawniczej (czyli książkowemu ramieniu ZSL) i ta urządziła sobie w nich magazyn. A w planach ma uruchomienie tu drukarni. Drukarni! Być może nawet niektóre ze złożonych w halach wydawnictw przypominają o kluczowej roli sportu w wychowaniu nowoczesnej młodzieży, ale to tylko teoretyzowanie. Praktyka wygląda przecież tak.
Z tymi książkami to wymyśliłem. Bardziej prawdopodobne niestety jest to, że hale były puste. Władze miasta naciskają na ludowców: może jednak warto coś z tym zrobić? Ale co? Gdzie pomieścić dorobek twórców wiejskich aby spełnić prośby sportowców miejskich? Pat, panie. Zdesperowani mieszkańcy Ursynowa ślą listy protestacyjne. Gdzie się da. Na przykład do „Sztandaru Młodych”.
Od 1987 do 1990 roku trwają przepychanki z ludowcami i nakłanianie ich, że może by jednak ten magazyn na blokowisku bez jednej hali sportowej przekazali na lepsze cele? Kiedy w końcu się zgodzili okazało się, że kiedy trwały negocjacje, sam obiekt zaczął się sypać. Konieczny był remont i adaptacja, a na to nikt nie miał pieniędzy. Hale nadal stały puste.
Skoro nikt nie potrafił budowli sensownie zagospodarować, zgłosił się Leclerc z propozycją zamiany jej na hipermarket. I tak się stało. W halach urządzono sklep. Dobudowano tylko front i zaplecze. Do dziś zresztą są sercem galerii rozrośniętej do rozmiarów KEN Center. Doskonale je widać na poniższym zdjęciu. Obudowane późniejszą konstrukcją wystają ponad jej dach.
Polecam podczas robienia zakupów w Leclercu rzut oka w górę. W części hali sufit wygląda nieco inaczej, jest spadzisty. To jest właśnie serce tej konstrukcji. Nasze hale Mostostalu z lat siedemdziesiątych.