Popatrz, synku. Tam twój tata na desce jeździł, teraz ty będziesz dalej ciągnął tę sztafetę pokoleń na czterech małych kółkach! Na razie kółko zatoczyła historia skateparku pod Kopą Cwila. Wybudowano-zburzono-trwa odbudowa. Co dziesięć lat temu urząd zniszczył, dziś urząd odbudowuje. Ale już po swojemu.
No oczom nie wierzę. Teren ogrodzony, szalunki postawione, beton się leje albo przynajmniej zaraz będzie się lał. Czy to zwidy jakieś i omamy?! Nie, pod Kopą Cwila, po latach niedasizmu odmierzanych kolejnymi unieważnianymi przetargami, wreszcie ruszyła budowa skateparku. Ej, zaraz. Ale przecież to już tu było!
Było, było. A jakże. Jesienią 2011 roku usiądźmy sobie na ławeczce na szczycie Kopy Cwila i podziwiajmy, jak na dawnych asfaltowych kortach skejci duszą triczki. Rampy zbudowali sami. W czynie społecznym – jakby powiedzieli ich rodzice. I jeżdżą i skaczą i stukają i echo odbija te stuki a mieszkańcom bloków położonych za zagajnikiem uszy puchną. Nic to, że obok węzeł trzypoziomowy dróg, że Puławska ze swoją długą prostą i nocnymi próbami silników motocyklowych i pas startowy Okęcia. Nic to. Ci skejci i ich deski – to najgorsze, co może być.
Więc poskarżono się do Urzędu Dzielnicy. A urząd uszu nadstawił i nakaz wydał: zburzyć! Poszło błyskawicznie. Przyjechała ekipa, ogrodziła teren, zdemolowała rampy, wywiozła gruz. I po robocie i po kłopocie i spokój będzie wreszcie. Zadowoleni? W życiu! Bo miała zapaść cisza a zrobił się hałas. Ówczesny (2014) burmistrz Piotr Guział wił się i tłumaczył, że to nie on, że nic nie wiedział. Że to była durna decyzja. I że dzielnica odbuduje.
To był rok 2014 i ta czternastka okazała się prorocza. Bo czternaście przetargów ogłosił urząd, szukając wykonawcy nowego skateparku. Albo było źle albo za drogo (zwykle oczywiście za drogo) w końcu się udało i odbudowa wreszcie rusza. Także warto było wtedy niszczyć, prawda?
Ale spokojnie, jeszcze będzie głośno! W osiedlu za Kopą Cwila działa grupa inicjatywna, która odbudowę oprotestowuje i nie spocznie, dopóki ostatni skejci nie zostaną dziadkami! Na razie minęło przecież ledwie 10 lat.