Łezka się w oku kręci. 104, 134, 177, A, U, 495. Wszystkie zasłużone dla Ursynowa linie, które przez długie lata łączyły nas ze światem, wciąż tu są. Wtedy nie jeździło się przecież ot tak, po prostu do centrum. Jeździło się „do miasta”. Bo i to była cała wyprawa. Dziś piętnaście – dwadzieścia minut pod ziemią i wychodzisz w centrum. Wtedy – od czterdziestu minut do godziny wycieczki krajoznawczej telepiącym się Ikarusem. Może nie było to ani szybkie ani przesadnie wygodne, ale jakiś tam urok jednak miało. Może dlatego, że człowiek patrzył się po ludziach lub zerkał za okno, a nie tylko trzymał nos spuszczony i wzrok w smartfonie?

Mapę nadesłał Maciej Linczuk.

Plan PPWK może i przedstawia stan komunikacji miejskiej z roku 1988, ale okładka zdecydowanie odbiega od rzeczywistości. Pod koniec lat '80 widoczne tu Berliety należały już do rzadkości. Nadesłał Maciej Linczuk.
Plan komunikacji miejskiej – okładka, 1988
104, 134, 177, 495, A i U. Aż łezka się kręci i chce się Uuu - wyć. Gdzie te wszystkie zasłużone dla Ursynowa linie?! Jedne zlikwidowano, inne wożą powietrze gdzieś po Białołęce. Wstyd. Plan PPWK nadesłał Maciej Linczuk.
Plan komunikacji miejskiej, 1988
Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?