Przez chwilę naprawdę było pięknie. Padał śnieżek, drzewa zrobiły się białe, choinki wyglądały jakby Boże Narodzenie miało nadejść jutro. Ale niestety. Święty Mikołaj zapomniał zabrać Dziadka Mroza i w dwie godziny po pierwszej zimie tej jesieni zostało tylko błotno-chlupiące wspomnienie, a słowem-kluczem dnia znów ogłoszono pługosolarkę. Lub pługoposypywarkę, bo i takiego potwora widziałem rano w doniesieniach medialnych.
Zanim więc wracając do domu przemoczymy buty, zanim pługoposypywarka posypie nas solą i zanim wszyscy utkniemy w popołudniowych korkach, cieszmy się tak, jak Azor z Wiolinowej, który wreszcie mógł założyć swój odblaskowy kombinezon. A tak swoją drogą – w 1995 psia moda zimowa wyglądała tak: