Niby typowy zimowy obrazek z osiedla, jedynym wyzwaniem wydaje się odgadnięcie, do jakiej ulicy należy adres bloku nr 6. Ale nie. Wytężcie wzrok. Przecież te dzieciaki jeżdżą na legendzie! Eksportowym kartonie po bułgarskim przeboju, czyli winie Sophia!
Gdy powiększyć zdjęcie nadesłane przez Macieja Belinę Brzozowskiego, napisy na kartonie widać doskonale: Vinimpex-Sofia-Bułgaria. Cyrylicą. I klasyczne logo. Karton do dziś mam w pamięci, bo stał taki u mnie w domu w szafce na szpargały i krył w sobie jakieś zapasowe części domowej instalacji elektrycznej. Właśnie. Prąd. Jeżeli chodzi o amperowoltaż oryginalnej zawartości tego pudła, to mieścił się w skali wina stołowego. I w sumie chyba ów amperowoltaż był jego najmocniejszą stroną, bo smak tego wina… Hmmm… Nie jestem Markiem Kondratem, ale chyba nie było to Barolo.
Sophia Sakar, Melnik a może Blanc de Blancs? Klasyka każdej imprezy od końca lat siedemdziesiątych do połowy dziewięćdziesiątych. Na zdjęciach z pikniku projektantów Ursynowa (zorganizowanego z grubsza w 1978 roku obok sadku przy dzisiejszej ulicy Żabińskiego) widać butelkę wina i stawiam dolary przeciwko rublom transferowym, że jest to właśnie Sophia.
Sophia towarzyszyła nam na licealnych imprezach w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych i wydawała się wtedy całkiem niezła. Może rzeczywiście taka była? Kiedy jednak nieco później, na wakacjach w Bułgarii znów jej spróbowałem – wykrzywiło mi gębę. Czar prysł czy jakość spadła? A może wino, którym – jak głosi gospodarcza legenda – Bułgaria spłacała Polsce dewizowe długi było lepsze niż to przeznaczone na rynek lokalny? Sam nie wiem. Wróćmy jeszcze do PRL-u, gdzie zasada była prosta: jeżeli wino, to tylko Sophia, ewentualnie Egri Bikaver. Któreś z nich załapało się nawet na budowę, bo nie powiecie mi chyba, że znudzony i palący papieroska student Politechniki na zdjęciu poniżej odbębniający praktyki budowlane pragnienie gasi Ptysiem?
Dla dorastających nieco później: wyobraźcie sobie, że Sophia 30 lat temu była tym, czym Carlo Rossi jakieś 15 lat temu. Już jaśniej się chyba nie da. Wypijmy więc zdrowie Bułgarów a potem pomyślmy, gdzie zrobiono zdjęcie tytułowe. Raczej nie jest to Sofia. Ja bym stawiał na Natolin.
Czy na Ursynowie są bloki w których ciąg pionowy okien zaczyna się balkonami? Zazwyczaj pionowe ciągi okienne i balkonowe się nie mieszały. Nawet jako wyjście do tzw. ogrodu przyblokowego było stricte przez ciąg balkonowy. Więc możliwe że jednak nie Ursynów…
Jeśli dobrze kojarzę to takim budynkiem jest chociażby blok przy Lokajskiego 30 od strony Belgradzkiej.
Udało się zidentyfikować, to Raabego 6 widziane od strony dzisiejszej bieżni.
To blok Raabego 6.
Daleko w tle Raabego 1 z oknami klatki schodowej.
Po lewej stronie jest niewidoczny wieżowiec Raabego 4.
Foto zrobione od dzisiejszej bieżni.