Niby typowy zimowy obrazek z osiedla, jedynym wyzwaniem wydaje się odgadnięcie, do jakiej ulicy należy adres bloku nr 6. Ale nie. Wytężcie wzrok. Przecież te dzieciaki jeżdżą na legendzie! Eksportowym kartonie po bułgarskim przeboju, czyli winie Sophia!

Gdy powiększyć zdjęcie nadesłane przez Macieja Belinę Brzozowskiego, napisy na kartonie widać doskonale: Vinimpex-Sofia-Bułgaria. Cyrylicą. I klasyczne logo. Karton do dziś mam w pamięci, bo stał taki u mnie w domu w szafce na szpargały i krył w sobie jakieś zapasowe części domowej instalacji elektrycznej. Właśnie. Prąd. Jeżeli chodzi o amperowoltaż oryginalnej zawartości tego pudła, to mieścił się w skali wina stołowego. I w sumie chyba ów amperowoltaż był jego najmocniejszą stroną, bo smak tego wina… Hmmm… Nie jestem Markiem Kondratem, ale chyba nie było to Barolo.

Za pomyślność Ursynowa i udany projekt architekci wzniosą toast. Sądząc po butelkach: winem Sofia i oczywiście Mazowszanką w ciemnym szkle. Fot. Włodzimierz Witaszewski.
Majówka architektów. 1978, fot. Włodzimierz Witaszewski

Sophia Sakar, Melnik a może Blanc de Blancs? Klasyka każdej imprezy od końca lat siedemdziesiątych do połowy dziewięćdziesiątych. Na zdjęciach z pikniku projektantów Ursynowa (zorganizowanego z grubsza w 1978 roku obok sadku przy dzisiejszej ulicy Żabińskiego) widać butelkę wina i stawiam dolary przeciwko rublom transferowym, że jest to właśnie Sophia.

Majówka na polach Natolina. Po prawej to chyba dzisiejszy Sadek między Żabińskiego i Małcużyńskiego. W tle niewątpliwie powstaje Imielin. Fot. Włodzimierz Witaszewski
Ursynów na horyzoncie. 1978, fot. Włodzimierz Witaszewski

Sophia towarzyszyła nam na licealnych imprezach w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych i wydawała się wtedy całkiem niezła. Może rzeczywiście taka była? Kiedy jednak nieco później, na wakacjach w Bułgarii znów jej spróbowałem – wykrzywiło mi gębę. Czar prysł czy jakość spadła? A może wino, którym – jak głosi gospodarcza legenda – Bułgaria spłacała Polsce dewizowe długi było lepsze niż to przeznaczone na rynek lokalny? Sam nie wiem. Wróćmy jeszcze do PRL-u, gdzie zasada była prosta: jeżeli wino, to tylko Sophia, ewentualnie Egri Bikaver. Któreś z nich załapało się nawet na budowę, bo nie powiecie mi chyba, że znudzony i palący papieroska student Politechniki na zdjęciu poniżej odbębniający praktyki budowlane pragnienie gasi Ptysiem?

Wytęż wzrok i na budowie kanału ciepłowniczego wskaż studenta Politechniki. Nad. Ela Cupryjak
Student na praktykach. 1978, nad. Ela Cupryjak

Dla dorastających nieco później: wyobraźcie sobie, że Sophia 30 lat temu była tym, czym Carlo Rossi jakieś 15 lat temu. Już jaśniej się chyba nie da. Wypijmy więc zdrowie Bułgarów a potem pomyślmy, gdzie zrobiono zdjęcie tytułowe. Raczej nie jest to Sofia. Ja bym stawiał na Natolin.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

4 KOMENTARZE

  1. Czy na Ursynowie są bloki w których ciąg pionowy okien zaczyna się balkonami? Zazwyczaj pionowe ciągi okienne i balkonowe się nie mieszały. Nawet jako wyjście do tzw. ogrodu przyblokowego było stricte przez ciąg balkonowy. Więc możliwe że jednak nie Ursynów…

  2. To blok Raabego 6.
    Daleko w tle Raabego 1 z oknami klatki schodowej.
    Po lewej stronie jest niewidoczny wieżowiec Raabego 4.
    Foto zrobione od dzisiejszej bieżni.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?