Patrzymy wraz z Emilianem Kamińskim na zegarek i już jesteśmy pewni: czas mija. Mija czas wiaduktu, na którym kręcono tę scenę „Pana Kleksa w kosmosie”, większość zdjęć do teledysku „Kryzysowa narzeczona” Lady Pank, ale przede wszystkim mija czas bezkolizyjnego wjazdu z Puławskiej w stronę Pileckiego. Bo coś mi mówi, że tego wiaduktu po rozbiórce już się nie odbuduje.

Piaseczno w prawo, Międzynarodowy Port Lotniczy prosto i wszystko w jakimś dziwnym stylu – spokojnie, to tylko film. Dekoracja. 1988 rok, „Pan Kleks w kosmosie”. Znalazłem w sieci kopię w HD i zrobiłem kilka zrzutów dla potomności. Skończymy na tym nieszczęsnym wiadukcie, ale zaczniemy na ulicy Ciszewskiego.

Pierwsza scena filmu "Pan Kleks w kosmosie". Jedzie sobie Żuk ulicą Ciszewskiego, w Żuku Bohdan Smoleń i Emilian Kamiński. To po lewej to bloki przy ZWM i Lachmana. A znawcy komunikacji dodają, że Ikarus z białym zderzakiem to musi być 182 w drodze na pętlę.
Ciszewskiego po drodze w kosmos. 1988, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”

Jedzie dzielny Żuk, toczy się. Krajobraz wczesnowiosenny. Spośród wszystkich pór roku przeżywanych w PRL ta była zdecydowanie najbrzydsza. Resztki śniegu, błoto, nie sprzątane przez całą zimę rozmarzające psie kupy na chodnikach, samochody, których przez ostatnie miesiące nikt nie mył, bo nie było jak i gdzie. I jeszcze resztki śniegu oraz piachu na jezdni.

Żuk toczy się. Ciszewskiego w kierunku Findera, mija właśnie bloki przy Służby Polsce. Za nim widać drewniane budy stojące wtedy koło pętli autobusowej. Kadr z filmu "Pan Kleks w kosmosie".
Żuk toczy się. 1988, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”

Dzięki całkiem niezłej jakości filmu, możemy zwrócić uwagę na szczegóły. Na panią w kożuszku. Na dwie przyczepy n-126, które albo czekają na letni wyjazd na Mazury albo na rozpoczęcie sezonu zapiekankowego, ta konstrukcja to wszak podstawa gastronomii obwoźnej. Zwrócić te możemy uwagę na zielonego Poloneza i na widoczne za nim drewniane budy obok pętli autobusowej Ursynów Południowy.

Kto oglądał "Kleksa" ten wie, że Kamiński ze Smoleniem strasznie się spieszą na lotnisko. A za nimi w okienku Żuka migają nam bloki Imielina. Kadr z filmu "Pan Kleks w kosmosie".
Panie szofer, gazu! 1988, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”

Żuk podąża ulicami Ursynowa prowadzony wprawną ręką Bohdana Smolenia, a popędza go Emilian Kamiński. W okienku za nimi widać bloki Imielina. Furgonetka skręciła już bowiem z Ciszewskiego w ulicę Findera (dziś Pileckiego) i niebawem dojedzie na ten wiadukt, od którego rozpoczęliśmy opowieść o Panu Kleksie w komosie.

Żuk wspina się pod prąd na wiadukt w stronę Puławskiej, a my rozejrzymy się po okolicy. Po lewej - domki jednorodzinne wzdłuż Janowskiego. Trwa jeszcze tu budowa i stoi płot. Kadr z filmu "Pan Kleks w kosmosie".
Widok z wiaduktu. 1988, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”

I już jest. Na potrzeby filmu odwrócono kierunek ruchu na wiadukcie, zwykle przecież zjeżdża się nim na Ursynów a nie z niego wyjeżdża, ale to przecież Pan Kleks, socjalistyczny blockbuster w swojej trzeciej odsłonie. Filmowcy mają swoje wymagania. A my jak zwykle przyjrzyjmy się szczegółom. Szkielet budynku po prawej to oczywiście Centrum Onkologii. Po lewej stronie zdjęcia trwa natomiast budowa osiedla segmentów między ulicami Janowskiego i Cybisa. Część już jest nawet otynkowana, pozostałe dopiero wyrastają z ziemi odgrodzonej od świata klasycznym drewnianym parkanem w kolorze brązowym. Jesteśmy już na górze. No i niestety. Żuk się właśnie rozkraczył.

Żuk Smolenia rozkraczył się na wiadukcie nad Puławską. Na potrzeby filmu wjechał tu pod prąd. W tle mamy budynki przy Janowskiego i płot budowy komisariatu. Kadr z filmu "Pan Kleks w kosmosie".
To tylko awaria. 1988, kadr z filmu „Pan Kleks w kosmosie”

-Pieprzony palec – brzydko zaklął Smoleń, zatrzymał Żuka na szczycie wiaduktu już i bierze się za naprawę wozu. Taką błyskawiczną, piętnastominutową. Wtedy każdy kierowca wiedział, co to palec rozdzielacza i jak się go naprawia. Kamiński w tym czasie pochodzi sobie i nerwowo będzie spoglądał na zegarek. I powiedzcie sami, czy godzi się ten wiadukt teraz wyburzać? Szanowni urzędnicy warszawskiego ratusza! Jeżeli nie chcecie go zachować dla wygody kierowców wjeżdżających na Ursynów, to chociaż zróbcie to z szacunku dla polskiej kinematografii! Wiem, absurdalny argument. Ale chyba nie mniej absurdalny niż sam urzędowy pomysł zniszczenia tej budowli.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

4 KOMENTARZE

  1. A mnie się podobało. Przynajmniej dookoła nie było tych nachalnych reklam, billboardów które strasznie szpecą widoki.

    • Było ślicznie.
      Szaro ponuro ,wszędzie piach i dziury.
      Nawet brak krawężników.
      Bloki i błoto.
      Drewniane deski rozłożone,żeby dojść do klatki.
      Stare Ikarusy i pordzewiałe Syrenki na drogach.
      Cudo

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?