Centrum Ursynowa, rok 2003. Jeszcze jednopasmowa Aleja KEN, zagajnik przy Meander, urywające się chodniki, no i pętla autobusowa Natolin. Dwadzieścia lat temu. Dawno czy niedawno?
Na początek może małe porównanie. Od zrobienia tego zdjęcia do dziś minęło tyle czasu, co – patrząc wstecz – od zrobienia tego zdjęcia do zniesienia stanu wojennego. To w końcu dawno czy niedawno? Chyba dawno, bo spójrzmy dalej.
Przed budynkiem administracyjnym przy Malinowskiego zaparkowany Maluch w kolorze kawy z mlekiem. Jakiś rajdowy chyba, bo bez zderzaka, za to z czarnym spojlerem. A gdzie jest myjnia – ta, która dziś znajduje się w parterze bloku, co to wyrósł na tym trawniku? Myjni jeszcze wówczas nie było. Przejedźmy się na drugi koniec Ursynowa.
Z Belgradzkiej w Rosoła skręca krótki Ikarus linii 165 łączącej wtedy dość okrężną trasą Służewiec z Ursynowem. Sama ulica Rosoła wciąż – podobnie jak Aleja KEN – jednopasmowa, pod asfaltem kryje piękny ciąg wielkich płyt. Autobus zawiezie nas na Ursynów Południowy.
Kościół Świętego Tomasza to wciąż wielki plac budowy. Przed kościołem, przy przystanku, niebieska budka, w niej sklepik. Spacerkiem przez osiedle przechodzimy do punktu wyjścia. Zatrzymamy się przy Wasilkowskiego. Z balkonu pod szóstką wciąż widać rondo i pętlę autobusową – tę samą, co na zdjęciu tytułowym. Za drzewami jeszcze działa kwiaciarnia, jeszcze kilka lat upłynie, zanim wentylator metra obrośnie nowymi blokami.
Tak było w roku 2003. To w końcu dawno czy niedawno? Sam nie wiem – to trochę taki paradoks, bo im więcej czasu mija, tym bardziej wydaje mi się, że to wciąż jednak niedawno. Czasem łapię się na tym, że dla mnie „Ostateczny krach systemu korporacji” z 1998 roku to wciąż nowa płyta Kultu. A jak dla was? Dawno czy niedawno?
Zdjęcie tytułowe z balkonu bloku przy Polaka zrobił Maciej Pyka.
Na Dereniowej 6 zachowała się do dziś – w niezmienionej od jej powstania formie – kolumna grecka, pamiątka po bardzo modnej pod koniec lat 80tych greckiej restauracji. Kiedyś biała, jest już teraz prawie czarna, ale najwyraźniej chętnych do jej rozebrania nie ma. Ciekawe co stanie się z kolumną jak i z tym całym pięknym pawilonem.
Ach, no Zorba oczywiście! Kiedyś takie wspomnienie o ursynowskich Grekach machnąłem:
https://ursynow.org.pl/gdzie-sa-souvlaki/
Pod koniec lat 80. to tam była knajpa pod nazwą Przebiśnieg. Zorba to dużo, dużo późniejsze czasy.
A po „Przebiśniegu” był pub. Nie pamiętam, czy nazywał się „Imielin” czy się tak utarło na niego mówić. Jeśli nie było to pierwsze miejsce na Ursynowie ze stołami bilardowymi, to na pewno jedno z pierwszych.