Idzie wiosna, czas się ruszyć! Tak, jak nasze zuchy z Lasku Brzozowego. Już w 1987 roku wiedziały, że przyszłość należy do rowerów i deskorolek. Patrząc z trzydziestoletniej perspektywy, to specjalnie nasi sportowcy się nie pomylili.

Zdjęcie tytułowe (nadsyła Agnieszka Leszczyńska) to ulica Lasek Brzozowy i widok w kierunku na Migdałową. Spójrzcie na to zadowolenie z faktu posiadania deskorolki! Jest plastikowa, śliska i dość trudno ją opanować, co zresztą znam z autopsji. Moje zmagania z takim cudem w kolorze pomarańczowym dość szybko skończyły się wrzuceniem dechy pod łóżko, chociaż po latach mogę sobie dorobić legendę peerelowskiego skejta. No ale wróćmy do Lasku.

Rowerowy zjazd na Lasku Brzozowym, ale my zwróćmy uwagę na parking i śliczny rządek maluchów oraz na baraki w tle - czy to przypadkiem nie przyszły ratusz Gminy Ursynów za Migdałową? Nadesłała Agnieszka Leszczyńska.
Przerwa rowerowa. 1987, nad. A. Leszczyńska

To samo miejsce, ale widziane z góry. Na parkingu naliczyłem osiem Maluchów, trzy Duże Fiaty, Zastawę i Skodę. Ale spójrzmy, co widać dalej, za śmietnikiem. Czy to przypadkiem nie są baraki, które za kilka lat, w nowej rzeczywistości, staną się pierwszym ratuszem Gminy Ursynów? Pamiętacie go? Taki żółty kompleks blaszanych kontenerów przy Lanciego?

Na czterech kołach na razie człowiek czuje się trochę pewniej, śmiało więc rusza zwiedzać podwórka przy Lasku Brzozowym. Nadesłała Agnieszka Leszczyńska.
Cztery koła roweru. 1987, nad. A. Leszczyńska

Rowerzysta w pierwszego zdjęcia ruszył na objazd okolicy. W przerwie między blokami widać budynki przy Meander i kawałek blaszanego magazynu stojącego przy Lanciego. Ale uwaga, przed nami plac zabaw.

Późna wiosna, może lato i plac zabaw przy Lasku Brzozowym. Warto zwrócić uwagę na drewnianego konika postawionego wśród żelastwa. Nadesłała Agnieszka Leszczyńska.
Ile waży koń trojański? 1987, nad. A. Leszczyńska

Pośród rurek i żelastwa przyczaił się drewniany koń trojański. Może zwiastuje rychłą zmianę wystroju placu? Nie. Po fiasku koncepcji drewnianych ogródków z Ursynowa Północnego, tu stawia się na trwałe elementy dziecioodporne.

W zasadzie to tylko spora miska - ale gdy słońce przygrzewa, taka kąpiel to jak pluskanie w hotelowym basenie. Za michą - budowa szkoły na Mandarynki, a dalej - żłobek i ul. Rosoła. Nadesłała Agnieszka Leszczyńska.
Basen na Natolinie. 1985, nad. A.Leszczyńska

Na koniec wskoczymy do basenu na miarę naszych możliwości. To zdjęcie jest wcześniejsze o dwa lata, więc i bohaterowie trochę młodsi. Na trawnik wystawiamy wielką michę i podziwiamy, jak za klasycznym drewnianym płotem buduje nam się szkoła numer 330. A tam w tle to oczywiście żłobek. Idealnie pasuje do tego dość wczesnego wieku osiedla Wolica.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

5 KOMENTARZE

  1. Fiasko drewnianych placów zabaw? Pamiętam takie po drugiej stronie KEN – Małej Łąki, Małcużyńskiego – postawili jakoś pod koniec 80tych chyba i dobrze funkcjonowały jeśli dozorcy działali. Fiasko było zaś w „sadku” jak kiedyś jakaś skandynawska fundacja zrobiła plac zabaw z glinianych domków.

  2. W żółtych blaszanych barakach przy Lanciego funkcjonowała firma PZ PAAT, której szefową była niejaka Jolanta Kwaśniewska, żona Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego komunistycznego ministra sportu i przyszłego prezydenta demokratycznej już Polski.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?