Idzie wiosna, czas się ruszyć! Tak, jak nasze zuchy z Lasku Brzozowego. Już w 1987 roku wiedziały, że przyszłość należy do rowerów i deskorolek. Patrząc z trzydziestoletniej perspektywy, to specjalnie nasi sportowcy się nie pomylili.
Zdjęcie tytułowe (nadsyła Agnieszka Leszczyńska) to ulica Lasek Brzozowy i widok w kierunku na Migdałową. Spójrzcie na to zadowolenie z faktu posiadania deskorolki! Jest plastikowa, śliska i dość trudno ją opanować, co zresztą znam z autopsji. Moje zmagania z takim cudem w kolorze pomarańczowym dość szybko skończyły się wrzuceniem dechy pod łóżko, chociaż po latach mogę sobie dorobić legendę peerelowskiego skejta. No ale wróćmy do Lasku.
To samo miejsce, ale widziane z góry. Na parkingu naliczyłem osiem Maluchów, trzy Duże Fiaty, Zastawę i Skodę. Ale spójrzmy, co widać dalej, za śmietnikiem. Czy to przypadkiem nie są baraki, które za kilka lat, w nowej rzeczywistości, staną się pierwszym ratuszem Gminy Ursynów? Pamiętacie go? Taki żółty kompleks blaszanych kontenerów przy Lanciego?
Rowerzysta w pierwszego zdjęcia ruszył na objazd okolicy. W przerwie między blokami widać budynki przy Meander i kawałek blaszanego magazynu stojącego przy Lanciego. Ale uwaga, przed nami plac zabaw.
Pośród rurek i żelastwa przyczaił się drewniany koń trojański. Może zwiastuje rychłą zmianę wystroju placu? Nie. Po fiasku koncepcji drewnianych ogródków z Ursynowa Północnego, tu stawia się na trwałe elementy dziecioodporne.
Na koniec wskoczymy do basenu na miarę naszych możliwości. To zdjęcie jest wcześniejsze o dwa lata, więc i bohaterowie trochę młodsi. Na trawnik wystawiamy wielką michę i podziwiamy, jak za klasycznym drewnianym płotem buduje nam się szkoła numer 330. A tam w tle to oczywiście żłobek. Idealnie pasuje do tego dość wczesnego wieku osiedla Wolica.
Czy chłopczyk na pierwszym zdjęciu rozmawia przez telefon komórkowy? 😉
Chłopczyk trzyma się za ucho. W tym czasie nie było telefonów komórkowych
Fiasko drewnianych placów zabaw? Pamiętam takie po drugiej stronie KEN – Małej Łąki, Małcużyńskiego – postawili jakoś pod koniec 80tych chyba i dobrze funkcjonowały jeśli dozorcy działali. Fiasko było zaś w „sadku” jak kiedyś jakaś skandynawska fundacja zrobiła plac zabaw z glinianych domków.
W żółtych blaszanych barakach przy Lanciego funkcjonowała firma PZ PAAT, której szefową była niejaka Jolanta Kwaśniewska, żona Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesnego komunistycznego ministra sportu i przyszłego prezydenta demokratycznej już Polski.
Dzika grusza, huśtawka, zupełnie zapomniałam o koniku! I drewniane płotki. Dzięki za zdjęcia!