„Zobaczcie sami” – radzi pani prezydent przed wyborami. No to zobaczmy. Zobaczmy Ursynów w roku 2006 i porównajmy z dzisiejszym, aczkolwiek pamiętajmy: w naszej dzielnicy to nie były trzy kadencje Platformy. Cztery lata rządził przecież burmistrz Guział i koalicja Naszego Ursynowa z PiS-em. Gotowi? To przestawiamy zegar 12 lat wstecz.
Zdjęcie tytułowe zrobiłem w grudniu 2006 roku. Jeszcze nie posprzątano po wyborach, więc możemy podziwiać nową panią prezydent i kilku lokalnych radnych. Macieja Molędę na przykład, współtwórcę sukcesu grupy muzycznej LO 27. „Oooo, mogę wszystko…” – pamiętacie ten przebój? Byłby dziś idealnym hymnem wyborczym kandydatów negujących imposybilizm – aby zacytować klasyka. No ale do rzeczy. Poznajecie to?
To jest ulica Poleczki. Dziury, kałuże i autobus 165 telepiący się na tym odludziu połączonym ze światem drogą z płyt oszczędnie polanych asfaltem. Jeszcze nie ma tu biurowców, high-techu ani szybkiego skrótu na Okęcie. Skoro o skrótach:
Tak jeździliśmy całymi latami do Powsina i Konstancina. Za zakrętem stał zakaz ruchu a na dole stali często policjanci, nie nadążający z łapaniem kierowców ów zakaz łamiących. Bo łamali przecież wszyscy.
Pętla Ursynów Południowy zanim jeszcze zmieniła się w parkingowy maszkaron. Dalej bloki przy Hawajskiej w formie częściowo ocieplonej a częściowo jeszcze oryginalnej z końca lat siedemdziesiątych. To teraz od drugiej strony.
Oto Leclerc i wiodący do niego trotuar z wielkich płyt. Płyty sprawdzały się zresztą w wielu miejscach. Pod Lasem Kabackim, przy Wąwozowej, był taki obrazek. Trakt z płyt i resztki wsi Moczydło.
Na parkingach 12 lat temu Maluchów raczej już nie było, ale za to można było spotkać takie coś. Garaż-samoróbkę, konstrukcję skrojoną pod malucha właśnie. To cudo sfotografowałem przed piekarnią przy Dembowskiego.
Reliktów czasów dawnych i jeszcze dawniejszych szukać należało na obrzeżach osiedli. Poniżej uliczka Bekasów. Po chałupie zostało ledwie wspomnienie, chociaż figura chyba stoi nadal.
Opatrzność uśmiechnęła się wtedy chyba do przejścia podziemnego pod Herbsta. Trzydzieści lat stało niewykończone, później wręcz zamurowane służyło tylko jako schronienie dla bezdomnych. Zanim stał się remontowy cud, wyglądało tak jak na zdjęciu poniżej.
Niektóre miejsca zmieniły się na gorsze. Tyły Megasamu. Handel bazarowy wówczas już zamierał, o minionych czasach świetności tego miejsca świadczyły już tylko szyldy, jak ten nieszczęsny SEX SHOP nad drewnianą budą. 12 lat później bud już nie ma, handlu też nie. I pomysłu na to miejsce także nie widać.
Przed nami kolejny relikt, którego próżno dziś szukać. Nie chodzi o renówkę na czarnych blachach (aczkolwiek to też rzadkość) tylko o tę rurkową konstrukcję służącą kiedyś do zabawy. Stała sobie zarośnięta na tyłach uliczki Lachmana. Dziś w tym miejscu trawy już nie ma, jest nowy blok.
A pamiętacie, że Aleja KEN była jednopasmowa? Dziś narzekamy na zwężenie przy Płaskowickiej, wtedy zwężała się po każdym skrzyżowaniu na Natolinie i Kabatach. Korki były jak ta lala. Tu mamy widok w kierunku Jeżewskiego i Przy Bażantarni. Ruch dziś niewielki, bo jest sobota.
Jeszcze jeden obrazek z 2006 roku. Wyjątkowo nieudana próba kontynuacji serialu „Alternatywy 4”, czyli „Dylematu 5” – w tej roli budynek przy Kabackim Dukcie. Miała być komedia, wyszedł horror. Po pilotażowych odcinkach producenci postanowili jednak nie straszyć już widzów. I słusznie, bo jednak nie każdy scenarzysta i reżyser może zaśpiewać za byłym radnym Molędą: ooo, mogę wszystko! Co pozostawiam pod rozwagę wszystkim kandydatom obiecującym złote góry.
Kończąc jeszcze krótki przegląd zdjęć Ursynowa sprzed trzech kadencji. Rok 2006.