Podobno czasem rzeczywiście tańcowali. I to najprawdziwsi Zbójnicy, nie żadni przebierańcy. A może to tylko legendy wokół dawno już nieistniejącej góralskiej knajpy przy pętli autobusowej Natolin? Tam, gdzie dziś kupieckie kramy i bariery przeciw parkującym samochodom, kiedyś był kawałek Podhala. W zimowej scenerii 20 lat temu prezentował się przepięknie.

Mocny zapach smażeniny i bigosu już w drzwiach upewniał gości: tak, jesteście we właściwym miejscu. Tu wasz brzuch będzie szczęśliwy a wątroba zmartwiona. Drewniane stoły, siedzenia wyłożone skórkami-futerkami, menu niczym księga oprawiona w drewno. Najpierw było to „Swojskie Jadło, Kulczyńskiego 8A”, ale na fali mody podhalańskiej zmieniło się w Zbójnicę. Początek XXI wieku w naszej gastronomii był bowiem zdecydowanie ludowo-narodowy. Chłopskie Jadło, Swojskie Jadło, Oberża, Gospoda – chwilowo schabowy wyparł sushi a pierogi zagroziły pizzy. To było jeszcze przed atakiem kraftowych burgerów. No ale do rzeczy. Zbójnica. Przy pętli. W wielkiej chacie, przed wejściem wóz drabiniasty (zawsze) oraz Ikarus linii 143 (zależnie od rozkładu jazdy).

W poszukiwaniu tamtejszego klimatu zajrzymy na forum internetowe portalu Gazeta.pl.

~yes2mike
„Teraz przybytek ten nosi nazwę „ZBÓJNICA”. A właściciel jest tego najlepszym przykładem… Chyba bym nie chciał stanąć mu
na drodze, nawet w połyskującej zbroi 😉
~Gorol
Karpielówka na Dereniowej. Góralska knajpa, z polskim jadłem, 2 poziomy, otwarta do późnych godzin nocnych.
~rubeus
Re: Karpielówka na Derenowej. Lepsza -[cenowo i ilościowo] jest Zbójnicka przy pętli na Natolinie…
~Gorol
w Zbójnickiej – beznadziejna obsługa, w Karpielówce – obsługa super.
~Monika
Skąd wzięliście te opinie, bo chyba to nie wasze zdanie. Ja byłam tam dwa razy i nic dobrego nie mogę powiedzieć, poza dobrą obsługą.
Na jedzenie czekaliśmy półtorej godziny i jeszcze dostaliśmy zimne. Wysokość rachunku tez nas zadziwiła – dużo za dużo!!!!
~Gorol
Czekała Pani półtorej godziny na danie!!!!!! i chciało się Pani????? Boże, cóż za
poświęcenie, ja raczyłbym czekać tylko pół godziny..

Katalog ursynowskich knajpek 17.02.05, forum.gazeta.pl

Trzy lata po tej dyskusji „Zbójnica” zniknęła. I to jak zniknęła! Kamień na kamieniu nie został, knajpę dosłownie zrównano z ziemią. Co się stało? Nie wiem. Albo przyszedł ważny Baca z urzędu i kazał zamknąć albo może jakiś większy Janosik?

Pawilon przy pętli Natolin Płn. nie grzeszy może urodą, ale za to świadczy usługi. Choć pewnych już nie świadczy, na przykład nie serwuje dań góralskich z knajpy "Zbójnica" - został po niej błotnisty placyk. Fot. Maciej Mazur.
I po Zbóju. 2008, fot. Maciej Mazur

W tej sytuacji na Giewoncie ursynowskiej gastronomii pozostała tylko Karpielówka, o której dyskusję sprzed 20 lat śledziliśmy przed chwilą. To zasadniczo jedna z najdłużej działających ursynowskich restauracji. Na fanów kuchni narodowej zawsze mogła liczyć, a poza tym – kto choć raz w życiu nie był w Karpielówce na imprezie z okazji chrzcin/komunii/urodzin lub chociaż na firmowym śledziku?! Grube ryby z wielkiego akwarium w sali jadalnej widziały niejedną płotkę marzącą o życiu rekina, niejednego rekina pożerającego śledzia i zapewne też kilku leszczy, którzy spłukiwali się zamawiając kolejne flaszki.

Karpielówka. Wiecie, jak trudno było znaleźć miejsce na komunijny obiad w maju? Fot. Maciej Mazur
Po Komunii do Karpielówki. 2011, fot. Maciej Mazur

I wszystko było pięknie, dopóki w marcu 2024 roku Karpielówka nie wystąpiła w „Kuchennych rewolucjach”. – K…, takiego gnoju w życiu nie widziałam – rzekła Magda Gessler po wstępnej inspekcji stanu sanitarno-księgowego zasłużonej ursynowskiej restauracji. Co tu kryć, to był jeden z lepszych odcinków serii. Tak dobry, że szyld Karpielówki schowano, powieszono nowy: Karczma u Ceprów.

Sami wiecie. Jak wchodzi pani Magda, zbójnicy grzecznie proszą o rachunek i cichutko się żegnają.

Zdjęcie tytułowe: Michał Niedzielski, rok 2005.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?