Błoto, budowa, bałagan, dwa śmietniki i dzieci – taki dość typowy obrazek, ale typowe jest na nim jeszcze jedno. Rozpadający się Trabant. Mam takie wrażenie, że zwłaszcza pod koniec PRL każdy szanujący się parking musiał mieć na stanie rozpadającego się Trabanta, tudzież jego wrak.
Zdjęcie pochodzi z podwórka między ZWM i Lachmana. Dziś w tym miejscu mamy tereny sportowe szkoły (319) która wówczas – około 1984 roku – powstawała za płotem. Tyle tytułem lokalizacji. A teraz ciekawostka. Nasz rozpadający się Trabant ma połamaną tablicę i wybite oko, czyli lewy reflektor. Ten od strony kierowcy, prawda? To teraz spójrzcie na następne zdjęcie przedstawiające to samo miejsce. Syrena, Łada i Trabant.
Zwróciliście uwagę, że ten Trabant ma dziurę po prawym a nie lewym reflektorze? I zasadniczo nieco różni się barwą? Czyżby podwórko było cmentarzyskiem Trabantów, z którego ta enerdowska kawaleria lekka cwałuje wraz z walkiriami (w tych rolach Syrena i Łada) do Walhalli, gdzie otwartymi ramionami wita ich Erich Honecker? Ewentualnie Egon Krenz, jeżeli swój motoryzacyjny żywot kończy Trabant z silnikiem Polo tłuczony w wydającym ostatnie komunistyczne tchnienie NRD. Tak się zadumaliśmy nad losem Trabantów, a tu zupa stygnie. W tej rolce filmu mamy też widoczek z kuchni, skąd obserwujemy osiedlowy parking. Ja tylko tak zapytam w ramach dygresji – czy mieliście może w domu taki talerzyk? Bo ja mam do dziś i pieczołowicie przechowuję. Albo taką tacę z kwietnym motywem?
Zupa zjedzona, wracamy do Trabantów. Dziś pewnie takie graty – gdyby dotrwały do naszych czasów – sporo by były warte, ale kto o nich wtedy ciepło myślał? Prawie nikt. Jeszcze grubo po upadku PRL ostatnie wraki enerdowskich pojazdów wrastały w parkingowy asfalt. Ten na zdjęciu poniżej wygląda, jakby odbył podróż szlakiem Afrika Korps i przystanął po niej na parkingu przy Belgradzkiej.
Ostatni dzisiejszy Trabant to wersja rajdowa, pomalowana niczym Ford Mustang a to jednak stuningowany plastikowy produkt wschodnich Niemiec. Ten jest tak mocno stuningowany, że trudno rozpoznać model – na moje oko to właśnie Trabant Polo.
Z tymi dogorywającymi na parkingu obok śmietnika w 1984 łączy go jedna cecha. Też ktoś mu ukradł reflektory. A wy? Nie mieliście przypadkiem w okolicach bloku takiego wybebeszonego Trabanta? Bez świateł, bez dawno wybitych szyb, za to z wciąż kręcącą się kierownicą? I dokąd nim jeździliście?