Przedwiośnie chyba 1982 roku. Ulica Płaskowickiej widziana od strony Rosoła. Topniejący śnieg, błoto i brnący przez ten krajobraz ludzie. W tle bloki przy Kulczyńskiego i nieśmiertelne, stojące do dziś baraki na rogu Cynamonowej.
To kolejne zdjęcia z archiwum Andrzeja Kubika. Tym razem mocno historyczne. Wiecie, że widoczne po prawej stronie dwa słupy energetyczne przetrwały do dziś i stoją sobie ukryte na parkingu na tyłach salonu Fiata? Poniżej ten sam widok z pewnego oddalenia.
Porządne buty z cholewami były wówczas podstawowym wyposażeniem każdego mieszkańca Ursynowa. Tylko one pozwalały się wybrać na przedwiosenny spacer i jeszcze jakoś go przetrwać. Można było oczywiście spacerować w gumofilcach, ale umówmy się, że nie jest to najbardziej eleganckie ani też bardzo wygodne obuwie.
Pomyślałem, że gdy już skolonizujemy Marsa i lekko puszczą tamtejsze lody, to krajobraz może wyglądać podobnie. I na pewno znajdzie się w nim żelazny (choć betonowy) punkt programu, czyli wielka rura kanalizacji burzowej. Kto nigdy do takiej rury nie wlazł – ręka do góry. Dziękuję, można opuścić ręce.
Spacer po okolicy kończymy na Nowoursynowskiej. Rozmarzający śnieg trzyma się wciąż we wgłębieniach między kocimi łbami. Nie jest może zbyt wygodnie, ale jednak te stuletnie kamienie pozwalają na w miarę bezpieczne przejście. Przynajmniej nie zostawimy w nich obuwia. Bo wiecie… Trzeba jeszcze wrócić przez to tytułowe skrzyżowanie teoretycznej Płaskowickiej z wciąż nie skończoną Rosoła.