Przechowalnia dzieci

Kobieta i Życie, 7 maja 1978

1001
Kobieta i Życie, 7 maja 1978

Do mięsnego karkówkę rzucili, co zrobić z dziecięciem? W kolejce sklep przecież rozniesie, ludzie będą urągać, że jeszcze matka z dzieckiem na ręku chce się poza kolejnością wkręcić… Spokojnie, od czego jest przechowalnia dzieci. Oficjalnie: klubik.

Miałem chyba pięć lat, gdy zwiedziłem jeden z takich przybytków, jak opisany w „Kobiecie i Życiu” z 1978 roku. Klubik mieścił się na Nutki pod trójką i nazywał – jakżeby inaczej – „Trzy Nutki”. W środku kilka sal wyłożonych materacami, trochę zabawek. I oczywiście lekki strach, bo rodzice sobie poszli a małego zostawili wśród obcych dzieci. Ale spokojnie, panie wszystkim się zajęły i młody (znaczy się: ja) był nawet zadowolony. Starsi bywalcy tego miejsca wspominali, że w Nutkach były też puszczane filmy, ale jakoś tego nie mogę sobie przypomnieć. Po latach w głowie zostały głównie fikołki na materacach.

Budowa bloków przy ulicy Nutki. W tym akurat będzie klubik osiedlowy "3 Nutki". Fot. Włodzimierz Witaszewski
Nutki 3 jeszcze w budowie. 1976, fot. Włodzimierz Witaszewski

Klubiki dziecięce były częścią dużo bardziej ambitnego założenia sieci klubów osiedlowych. Miały być miejscami spotkań mieszkańców, ale skojarzenia z piwnicznym klubem z serialu „Alternatywy 4”, gdzie „nie będzie meczu, będzie chór” są nie na miejscu. Kilka takich klubów rzeczywiście powstało.

- Wokół zieleń i lampki, sauna, pralnia, huśtawki - śpiewał Krzysztof Krawczyk w piosence o Ursynowie, a oto dowód. Wnętrze Klubu Mieszkańca przy ul. Pięciolinii. Zamiast huśtawek jest bar. Też może bujnąć. "Stolica", nr 12/1979.
Sauna, pralnia, bar. Klub na Pięciolinii. „Stolica”, nr 12/1979

Ponieważ wzorem dla projektantów Ursynowa Północnego były rozwiązania duńskie, w klubach można było na przykład skorzystać z sauny albo wspólnej pralni samoobsługowej. Pomyślano też o barze, chociaż źródła nie wspominają, czy pomyślano także o zawartości wyskokowej, która czasem sprawdza się w inicjatywach integrujących. A czasem się nie sprawdza, więc może jednak serwowano tylko kawę? Jeżeli ktoś pamięta te klubowe posiedzenia, niech koniecznie da znać.

Zacytujemy podpisy oryginalne ze "Stolicy" nr 12/79: Pani Olga Pilinow z zespołem przygotowuje w Klubie dekoracje; "klubik" dla dzieci pod kierunkiem pani Alicji Czarneckiej zapewni wszystkim dzieciom uśmiech i troskliwą opiekę.
Klub na Pięciolinii. „Stolica” nr 12/79

Większość klubów osiedlowych nie przetrwała niestety długo. Sauny się rozleciały, do zachodnich pralek zabrakło części, resztę załatwił ogólny marazm kryzysu lat osiemdziesiątych. Nieliczne się utrzymały, pamiątką po reszcie są obszerne pomieszczenia w przyziemiach niektórych bloków zagospodarowane zwykle później przez zerówki i przedszkola, które okazały się znacznie bardziej potrzebne niż ambitne projekty osiedlowej integracji.

Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?