Jedzie metro. Ale zaraz… Wierzchem? Tak jest. Laweta za lawetą cały rosyjski pociąg posuwa się górą, Aleją KEN. Ciekawe – bo przecież do stacji postojowej metra poprowadzona jest chyba bocznica? No jest. Ale transport kolejowy spółce szynowej się nie kalkuluje.

No dobrze. Powiem szczerze. Było tak. Siedziałem z kolegami w ogródku lokalu koło stacji Kabaty. Było dość późno, aż tu nagle patrzę i widzę – metro jedzie. Ale wierzchem. Po Alei KEN jedzie. Jeden wagon, drugi, trzeci. To już więcej niż spożyłem piw, a tu jeszcze czwarty, piąty i szósty. O, proszę bardzo.

Rosyjskie wagony metra jadą wierzchem do zakładów naprawczych. Ujęcie nad stacją Kabaty. Fot. Maciej Mazur
S-bahn Warszawa Kabaty. 2019, fot. Maciej Mazur

Ciekawy widok późnym wieczorem. Wagony jechały zapewne na remont, zapewne do zakładów kolejowych w Mińsku Mazowieckim, gdzie były też prowadzone wcześniejsze remonty. No ale moment… Do Mińska przecież dojeżdża pociąg. Do stacji postojowej metra też. Wagony mają chyba koła i zasadniczo jeżdżą po szynach. To nie prościej i taniej przetransportować je tam po szynach? O tak:

Wyjątkowo rzadki widok - oto bocznicą do stacji metra jedzie pociąg! Czyli jednak z tymi piknikami na torach przy Moczydłowskiej lepiej uważać. Fot. Krzysztof Śmietana.
Jedzie pociąg z daleka. 2013, fot. Krzysztof Śmietana

No więc chyba nie. O ten konkretny nocny transport nie pytałem w zarządzie metra, ale krótkie poszukiwanie sieciowe przyniosło mi odpowiedź z portalu transport-publiczny.pl

Transport drogowy można załatwić szybciej i nie trzeba tylu obostrzeń, zgód. Przewóz koleją jest dużo bardziej skomplikowany – żeby wagony pojechały po szynach, muszą być wagony osłonowe, trzeba ustalić z PKP trasę i rozkład, zapewniać ochronę przed grafficiarzami – mówi Paweł Siedlecki z biura prasowego spółki.Transport Publiczny, 4.07.2016

To dotyczyło transportu wagonów na remont też w Mińsku, tylko trzy lata temu. Tak się więc po cichu zastanawiam – to po cholerę ta bocznica?

Akcja się rozwija - za lokomotywą mamy wagon towarowy, a na doczepkę cały skład nowiutkiego pociągu II linii metra. Na razie w lesie. Linia i skład też. Fot. Krzysztof Śmietana.
Metro jeszcze w lesie. 2013, fot. Krzysztof Śmietana

Po co inwestowano niedawno pieniądze w budowę wiaduktu kolejowego nad obwodnicą? Nie lepiej to zdjąć i zaorać? No wiecie. Takie przemyślenia przy trzecim piwie późnym wieczorem, więc oczywiście trzeba na to spojrzeć trzeźwym okiem i wtedy interes ekonomiczny od razu widać jasno i wyraźnie.

Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

4 KOMENTARZE

  1. Zawsze mnie interesowała historia tej mogiły, którą widać na zdjęciu z 2013 roku. Podobna jest na Dolince Służewieckiej, idąc spod wiaduktu w stronę Smródki. Ktoś coś wie?

    • To nie jest mogiła. Wręcz przeciwnie. Jest to kapliczka dziękczynna za uratowanie życia podczas wypadku kolejowego. Nie jest niestety napisane, gdzie miał miejsce ów wypadek – na tej bocznicy (chyba mało prawdopodobne) czy gdzieś indziej, a krzyż postawiono tu tylko z okazji bliskości torów?

      • Dziękuję za merytoryczną odpowiedź. Ten drugi krzyż o którym wspomniałem – nad Dolinką Służewiecką – raczej upamiętnia osobę. Na tabliczce podane jest imię oraz młody wiek człowieka, a pod krzyżem często jest i znicz.

Skomentujesz? Wiesz może coś więcej? A może autor się pomylił?