Reklama papierosów MARS na wielkim plakacie w czasach, kiedy krótkie wyjście do knajpy oznaczało powrót do domu w zapachowej aurze popielniczki, nie była niczym dziwnym. Dziś wydaje się pochodzić z innego świata – podobnie jak kilka innych widoków, które wybrałem z roku 1992.
Na początek krótkie przypomnienie. Rok 1992. Rząd Jana Olszewskiego, noc teczek, Lewy Czerwcowy, Panie Waldku Pan się nie boi. To w polityce. W telewizji startuje nowy teleturniej – Koło Fortuny, w kinie – premiera „Psów”, a w życiu codziennym szczytem marzeń był nowy Polonez Caro. Co widać zresztą po parkingu przy Koncertowej. Na nim dwa fiaty. Który ładniejszy? Zielony czy pomarańczowy?

Ale przynajmniej nie jest już szaro. Jaskrawe kolory ubrania głównej bohaterki tego i następnego zdjęcia przypominają nam, że to początek lat dziewięćdziesiątych. Pomarańczowy ortalion jest w modzie, podobnie jak seledynowy kolor dwurzędowych garniturów i długich płaszczy.

Nie zapominajmy też o fiolecie. Nie tylko w parze ze wściekłym różem idealnie uzupełniał stylistykę kreszowych dresów, sprawdzał się także w ubraniach eleganckich. A tak swoją drogą – wiecie, gdzie to jest? To ulica Belgradzka przed skrzyżowaniem z Braci Wagów. Po prawej puste pole w miejscu dzisiejszych bloków Pasażu Natolińskiego. I ta cudowna własnej produkcji reklama nauki jazdy. Ech, inna planeta.

Bardzo ciepło wspominam rok 1992. Poszedłem wtedy na Hawajską do liceum, więc widok bloków tej ulicy uchwyconych spod kościoła Św. Tomasza przypomina mi nie tylko codzienną drogę do szkoły, ale i fakt, że na WF chodziłem wówczas na siłownię w kościelnej piwnicy. Tak, tak. Kościelnej, chociaż ciężary były całkiem świeckie. Do piwniczego fitness clubu wchodziło się za płotem po lewej stronie tego zdjęcia.

Zakończymy romantycznie. Zimowym zachodem słońca nad Natolinem. Widok z Lasku Brzozowego. Po prawej metalowy hangar z reklamą usług stolarskich, dalej ulica Lanciego i puste pole nad zasypanym metrem. Resztki dzikich ogródków działkowych, sporo krzaków i przestrzeń aż po Meander. Inna planeta, prawda?

Niby inna planeta a przeciez to jakby wczoraj..
To jest niesamowite. Mieszkałam na Natolinie 25 lat. Wprowadziłam się mając 5 lat. Często śnią mi się różne obrazy, które teraz widzę na tych zdjęciach. Mózg nie zapomniał o dawnych „krajobrazach” Natolina. Dziękuję! Fajnie jest powspominać 🙂 Magda
Widoki dzieciństwa… I wspomnienia. Jaskółki, które się gnieździły w wyższym podcieniu pawilonu handlowego, drewniane budki, które stały na ówczesnej łączce przy Lasku Brzozowym/Lanciego,.. zachód słońca nad metalową szopą, tak znany dzieciakom z Lasku.