Ale afera! W magazynie Megasamu odkryto schomikowane delikatesy! W marcu 1981 do sklepu wpadła kontrola z ministerstwa. Od razu kazali się prowadzić do magazynu. I co znaleźli? Szampana. Kawę. Wódkę. Koncentrat pomidorowy i ryż. Wszystko poupychane na półkach na zapleczu. O, kochani. Tak się bawić nie będziemy! Od razu zawieszono kierowniczkę i zastępczynię. Jednego tylko nie podano. Skoro towary były w magazynie, to znaczy, że pokątnie nimi handlowano od zaplecza czy też może była to jednak mądra polityka aby nie rzucać wszystkiego od razu na sklep a potem zastanawiać się, skąd wziąć towar?
Co ciekawe, niecałe pół roku wcześniej prasa nie mogła się nachwalić kierowniczki – jak świetnie zarządza, jak organizuje dostawy mimo dobrze znanych braków i jaki to piękny sklep. Narzekano tylko na to, że nikt nie chce w nim pracować. Może więc ten magazyn to był taki program motywacyjny dla personelu? Nie wiadomo też – bo późniejsza prasa do tematu już nie wraca – czy zawieszone kierownictwo jednak przywrócono do pracy czy też skierowano na inny odcinek frontu?
