Skoro świat oszalał na punkcie „10 Years Challenge”, to ja nie będę gorszy. Swoich zdjęć sprzed dekady oszczędzę wam i sobie, proponuję nieco ciekawszą zabawę – oto nasza dzielnica w roku 2009. Zacznijmy od Parku Przy Bażantarni, który parkiem był wówczas tylko z nazwy.
Kupa chaszczy, resztki płyt, jakieś porzucone słupy i ten malowniczy łańcuch górski na zdjęciu poniżej – oto ówczesny park. W miejscu tych wzgórz mamy dziś plac zabaw dla małych dzieci, a w miejscu, gdzie robiłem to zdjęcie, przebiega główna alejka parkowa.
Trochę dalej, na Imielinie, trwała właśnie budowa wielkiego bloku na rogu Płaskowickiej i Dereniowej. Sama Dereniowa jeszcze oczywiście nie miała pasów rowerowych – te pomysły nadeszły dużo później.
Dziś stojąc w tym miejscu wpadłbym w dziurę wielkiego wykopu tunelu obwodnicy. Wówczas zaczynała się dopiero budowa jej pierwszej części. Wyburzono właśnie domy wzdłuż nasypu kolejowego, ale można było jeszcze tam napotkać ciekawe pamiątki – na przykład wezwanie skierowane do klientów warsztatu motocyklowego.
Nieco dalej na zachód, za linią kolejową, znalazłem wówczas taką tablicę. Przyjrzyjcie się jej uważnie. Po ulicy Karnawał zostało tylko wspomnienie, a co do Złotego… To chyba pasuje tu cytat z klasyki: Miałeś, chamie! Poważnie rzecz ujmując, to wszystko zniknęło i rozciąga się tam skrzyżowanie dwóch tras ekspresowych – tej z lotniska oraz obwodnicy.
Na następnym zdjęciu mamy pawilon przy Puszczyka, w którym kiedyś, grubo przed 2009, mieściła się Składnica Harcerska. Dziesięć lat temu budynek miał jeszcze charakterystycznie pachnącą jakimś impregnatem drewnianą elewację z końca lat siedemdziesiątych. Ale góra była tak samo martwa jak dziś. Nie ma ktoś jakiegoś dobrego pomysłu na jej ożywienie? Może knajpka? Jedna już jest na dole i chyba nieźle jej idzie.
Przed dziesięcioma laty można było jeszcze spotkać sporo innych reliktów. Na Magellana stał sobie kosz pośrodku trawnika. Bujna zieleń świadczy o tym, że koszykarzy już dawno tam nie było, ale sam kosz był świadkiem osiedlowej fascynacji chłopaków ligą NBA w początkach lat dziewięćdziesiątych.
A tędy jeździliśmy do Wilanowa. I z Wilanowa też, więc w wąskim gardle wąwozu przy Orszady nieraz dochodziło do scysji, gdy akurat kierowca jadący z dołu i ten jadący z góry równocześnie uznali, że mają pierwszeństwo. Zaraz to się zmieni. Woda podmyje skarpę, ulica zostanie zamknięta, wyremontowana i przywrócona do ruchu już jako jednokierunkowa.
Na zdjęciu niżej budują właśnie nowoczesne Estadio de la Puszczyka. Stare boisko o wytartej murawie zastępuje elegancka sztuczna nawierzchnia. Za budową stoi jeszcze wśród drzew budynek cukierni, ale jego przyszłość maluje się w barwach czarnych jak podkładka pod to boisko.
Już prawie koniec, ale jeszcze wpadniemy na chwilę do sąsiadów. To budowa Ratusza Wilanów, w której lata wcześniej utopiono masę pieniędzy. Stał potem taki szkieletor i straszył aż w końcu, gdy skończył się kryzys (tak, też był w 2009) udało się jakoś wodę odpompować, wpompować kolejne fundusze i dokończyć wielkie dzieło.
A na koniec piękny Łoś z Wiolinowej, który był ozdobą ogródka państwa o nazwisku – jakżeby inaczej – Łoś.
Brawo za kompletowanie historii 🙂
Na zdjęciu z Puszczyka widać jeszcze nieistniejący już dzisiaj parking strzeżony i nie ma jeszcze „dinozaurów”
10 years challenge polega na porównywaniu zdjęć 10 lat temu i teraz a nie wrzucaniu starych zdjęć.