Obrazek jest klasyczny, wręcz ikoniczny dla pokolenia dzisiejszych trzydziesto-czterdziestolatków. Cztery kółka, rowerek, kontener ze sklepem, w tle trwa wieczna budowa. Tym razem to bloki przy Kazury, ale na wycieczkę pojedziemy po okolicach Imielina.
Zdjęcie jest z 1988 roku, nadesłał je pędzący na rowerku Grzegorz Tkaczyk. Poza wymienionym już kontenerem załapał się jeszcze wykopany spod fundamentów głaz narzutowy służący najczęściej jako psi wychodek. No i jeszcze jest Trabant. Klasyka. To gdzie jedziemy? Oddalimy się trochę od Kazury, pomkniemy sobie na Hirszfelda.
Tym razem załapały się klasyczne płotki z drewnianych bali. Taki ekologiczny akcencik wygradzający wówczas większość trawników. Nie były wybitnie trwałe, bo moim zdaniem w połowie lat dziewięćdziesiątych nie było już po nich śladu. Pozostajemy z naszym bohaterem, ale cofniemy się o dwa lata.
Czy ta budka przypadkiem jeszcze nie istnieje? Bo moim zdaniem to jest wyjazd z Hirszfelda na parking przy Dereniowej. Kiosk już zniknął, ale pawilon po kilku remontach wciąż chyba stoi, obecnie jako przyczółek kuchni orientalnej. W tle mamy bloki przy Warchałowskiego, dziś z tej perspektywy już ich nie widać, zostały przysłonięte domem na rogu Dereniowej i Płaskowickiej. Z góry wyglądałoby to tak:
To jest widok z bloku przy Dereniowej 13 na południe. Na tym polu z szeroką ścieżką stoi dziś budynek z bankiem i KFC. No dobrze, czas kończyć. Zakładamy wózek na dach, pakujemy malucha do malucha i ruszamy. Wehikuł czasu czeka.
Tak, zdjęcie „Pod budą” faktycznie pzredstawia wyjazd z Hirszfelda na parking przy Dereniowej, Kiosk się nie ostał, na gruzach widocznego na zdjęciu blaszaka stoi dziś jadłodajnia z chińszczyzną.
„Rowerek u płotu” – zdjęcie wykonano z Hirszfelda, widoczne bloki natomiast należą do ul. Miklaszewskiego