Marzenie hurtownika złomu? Więzienie dla niegrzecznych dzieci? Ekspozycja przemysłu hutniczego? Nie, to plac zabaw skręcony i zespawany z żelaznych elementów. Róg Belgradzkiej i Rosoła, rok 1989. A teraz wytęż wzrok i znajdź takie relikty służące do dziś.

Trzeba przyznać, że przez nagromadzenie żelaza wygląda to nieco surrealistycznie. Ciężkie, solidne konstrukcje popularnej klasy „gniotsa-nie łamiotsa” wytrzymywały nawet ataki chuliganów i to była ich podstawowa zaleta, bo urodą raczej nie grzeszyły. W przeciwieństwie do pięknie zaprojektowanych drewnianych placyków zabaw z Ursynowa Północnego, te natolińskie wykazały się jednak sporą trwałością.

Plac zabaw był przemyślany, acz nie do końca. Rząd ławeczek stoi tyłem do urządzeń, na których dzieciarnia próbowała zrobić sobie krzywdę. Zdjęcie Dominiki Domańskiej na tle budynku przy Lasku Brzozowym.
Lasek Brzozowo-Żelazny. 1989, nad. D. Domańska

Na osiedlach Jary i Stokłosy nie ma już śladów po tamtych drewnianych konstrukcjach, z których tak dumni byli projektanci połowy lat siedemdziesiątych. Drewniane koniki odjechały, domki spłonęły albo się rozpadły, nawet palisady piaskownic zjadł ząb kornika czasu (Paulo Coehlo z Ursynowa, czyli ja). A te żelastwa wciąż jeszcze można spotkać. Oto dowód.

Domek z rurek, kiedyś arcypopularny, dziś do rzadkość - do obejrzenia na placyku przy Raabego. Fot. Maciej Mazur
Dom z rurek. 2018, fot. M. Mazur

Mały plac zabaw przy Raabego. Dzieciaki były wniebowzięte, widząc ten stalowy domek. Ile tu możliwości wspinaczki i skręcenia karku lub nogi! Aż mi się łezka w oku zakręciła, że to wciąż jest, stoi i służy. Zabawy było co niemiara i młodzież nie mogła uwierzyć, że kiedyś z tych rurek wyczarowywano istne cuda. Na przykład taką (ciuchcię/piracki statek/cokolwiek innego) przy Lokajskiego.

To przód rurkowanego pociągu, lokomotywa i komin. Wytęż wzrok i policz, ile widzisz tu dzieciaków? Podwórko na Lokajskiego. Nadesłała Magdalena Słowińska.
Na żelaznej ciuchci. Lokajskiego 1987, nad. M. Słowińska

Oczywiście żelazne konstrukcje stały nie tylko na Natolinie. Były wszędzie. Poniżej zdjęcie z placu zabaw przed blokiem przy Herbsta 4. Rok też 1989.

Ta plątanina rur to plac zabaw na widok którego większość dzisiejszych rodziców dostałaby zawału. Ale wtedy tak wielki plac jak ten przed blokiem przy Herbsta 4 to było marzenie! Nadesłała Aleksandra Szpigiel.
Miłej zabawy! Herbsta, 1989, nad. A. Szpigiel

W czasach przemyślanych, zaprojektowanych, bezpiecznych i atestowanych urządzeń stawianych na miękkiej gąbce czasem może fajnie spaść na tyłek z żelaznej grzędy prosto w piasek. Tata tak spadał i żyje, drogie dzieci. A więc miłej zabawy!

Ulica Meander, plac zabaw obok dzikich ogródków działkowych (dziś stoją tam bloki zachodniej pierzei KEN), między górką i dołkiem (czyli dzisiejszym bazarem). Ktoś może wie coś więcej albo ma wspomnienia z tego miejsca? Nad. Ada Szurik.
Plac zabaw przy Meander. 1986, nad. A. Szurik
Maciej Mazur
Rówieśnik Ursynowa (1977) i autor trzech książek o historii dzielnicy. Zawodowo reporter Faktów TVN i autor programu Ranking Mazura w TVN24.

1 KOMENTARZ

Leave a Reply to MartaCancel reply